Nie było żadnej sprawy B.Blidy – mówił Jarosław Kaczyński na początku przesłuchania przed Komisją Śledczą, która wyjaśnia okoliczności tragicznej śmierci b. posłanki SLD.
Pytania śledczych skoncentrowały się na przebiegu narady w Kancelarii Premiera na której omawiano – jak zeznał w lipcu Janusz Kaczmarek – sprawę zatrzymania Barbary Blidy.
Były premier podkreślił, że spotkania, na których poruszano tematy związane z mafią węglową były poświęcone porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu obywateli. Te narady były zwoływane, bo chciałem wiedzieć co się dzieje. Nie było tam podejmowania decyzji procesowych. Miały one charakter czysto informacyjny. Miały też charakter koordynacyjny by „wiedziała lewica co robi prawica”- mówił.
Jarosław Kaczyński stanowczo zaprzeczył, by wywierał jakiekolwiek naciski na prokuratorów. Pytany był o to przez Wojciecha Szaramę. Poseł PiS przypomniał, że u podstaw powstania komisji śledczej były informacje o rzekomych naciskach na prokuratorów i funkcjonariuszy, które zakończyły się postawieniem zarzutów posłance SLD. Jarosław Kaczyński zapewnił, że nic nie wie o żadnych naciskach.
Jarosław Kaczyński potwierdził, że zimą 2007 r. odbyła się narada, podczas której Bogdan Święczkowski, były szef ABW referował sprawę przestępstw w handlu węglem na dużą skalę.
Czy padły tam słowa „układu na lewicy”? Nie przypominam sobie. Nie mogę wykluczyć, że padły, ale ja na pewno takiego słowa nie użyłem – zapewnił były premier
Powiedział, że nazwisko Blidy pojawiło się na marginesie sprawy. Padały nazwiska o wiele bardziej znanych osób z lewej i prawej strony sceny politycznej- mówił.
Pod wpływem pytań Marka Wójcika z P.O. przyznał jednak, że sprawa B. Blidy była rzeczywiście przez chwilę tematem tej narady.
Były premier powiedział, że "sprawa postępowała" i "w pewnym momencie, po dwóch czy trzech miesiącach od narady, doszło do tak zwanej realizacji".
Czy prawdą jest, że powiedział pan: „jeśli macie twarde dowody to ją zamknijcie” – pytał Marek Wójcik z P.O. Jarosław Kaczyński odpowiedział, że nic mu nie wiadomo, by takie słowa padły. Zapewnił też, że nic nie wiedział o tym, by Blida mała być tymczasowo aresztowana. Mówiono jedynie o przeszukaniu lub zatrzymaniu Blidy. Miała to być część większej akcji dotyczącej ok. 20, 30, 40 osób – dodał.
Przyznał, że przed zatrzymaniami w związku z tzw. aferą węglowa sugerował, by kobiet nie zakuwać w kajdanki. "Prosiłem, żeby w stosunku do kobiet nie stosować tego wyprowadzenia w kajdankach, uważałem to za bezzasadne, liczyłem, iż prośba zostanie przekazana funkcjonariuszom dokonującym przeszukania i zatrzymania”. Tłumaczył, że była to sugestia związana z „jednym niedobrym zdarzeniem”. Z aresztowaniem ministra Emila Wąsacza, skutego w kajdanki i wiezionego przez całą Polskę na przesłuchanie. Nie było żadnego powodu by tak z nim postąpić – ocenił.
Na wniosek Jarosława Kaczyńskiego przerwano przesłuchanie. Następne zaplanowano na wrzesień.
Przed komisją śledczą stanąć mają jeszcze: były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i mąż zmarłej posłanki Henryk Blida. Nie jest wykluczone, że dojdzie do konfrontacji osób, które brały udział w naradzie u premiera, bo jak twierdzi Ryszrd Kalisz, przewodniczący komisji, każdy ze świadków przedstawia inną wersję wydarzeń.
Na następnym posiedzeniu komisja zdecyduje o wezwaniu b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Wniosek o jego przesłuchanie przedstawiła Anna Zalewska z PiS. Mariusz Kamiński jest jedynym uczestnikiem narady w Kancelarii Premiera, który nie został przesłuchany przez komisję śledczą.
Danuta Zaczek - IAR