Radio Parlament
Section01

Rząd i Sejm gotowe do działania.

migracja
migrator migrator 09.08.2010

O sytuacji powodziowej późnym popołudniem mają rozmawiać prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk oraz marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna - dowiedziała się PAP z otoczenia marszałka Sejmu.

O sytuacji powodziowej późnym popołudniem mają rozmawiać prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk oraz marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna - dowiedziała się PAP z otoczenia marszałka Sejmu.

Doradca Schetyny Wioletta Paprocka powiedziała PAP, że marszałek Sejmu zapowiedział, iż Sejm jest gotów w razie konieczności zebrać się w każdym momencie i przyjąć niezbędne zmiany w specustawach powodziowych.

O godzinie 21 zbiera się również prezydium i konwent seniorów Sejmu, by zdecydować o ewentualnym nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu w sprawie ustaw powodziowych.

Nadzwyczajne posiedzenie parlamentu miałoby odbyć się w czwartek.

Rząd gotowy do działania

Rządowe Centrum Legislacji analizuje zapisy specustaw powodziowych; jeśli konieczna będzie ich nowelizacja, tak aby pomóc dotkniętym powodzią mieszkańcom Dolnego Śląska, rząd będzie gotowy z jej projektem na wtorkowe posiedzenie - powiedział PAP rzecznik rządu Paweł Graś.

"Nasze centrum legislacyjne analizuje w tej chwili zapisy ustawy powodziowej. Jeśli konieczna będzie nowelizacja, rząd praktycznie jutro będzie gotowy, żeby ją przeprowadzić" - powiedział w poniedziałek PAP Graś. Dodał, że będzie to jeden z tematów wtorkowego posiedzenia rządu.

Sytuacja jest trudna

W tej chwili najbardziej potrzebujemy żywności i wody pitnej i o to prosimy najbardziej - powiedział PAP w poniedziałek Jerzy Stachyra, zastępca burmistrza w Bogatyni.

Do miasta dotarli inspektorzy budowlani, którzy oceniają, które budynki stanowią zagrożenie.
W niedzielę koło północy Czesi zamknęli dla ruchu osobowego jedyną drogę dojazdową do Bogatyni, bo nawierzchnia jest bardzo podmokła i w każdej chwili może ulec całkowitemu zniszczeniu. Taką decyzję podjął wojewoda czeski obwodu Liberec. Trasą tą mogą poruszać się jedynie pojazdy ratunkowe, wojskowe i z pomocą humanitarną do 3,5 tony.

Bogatyni nie można było uratować

Bogatynia była uprzedzona o możliwości powodzi. Ale z powodu jej górskiego położenia nie można było uchronić miasta przed kataklizmem

Służby ratownicze nie są w stanie zapobiec takiej powodzi, ale są przygotowane na ratunek ludzi żyjących na górskich terenach - zapewnia Wiesław Leśniakiewicz, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej w magazynie "Z kraju i ze świata". Dolny Śląsk był ostrzegany o nadciągających nawałnicach, więc winą za powódź nie można obarczyć służb ostrzegawczych.

Kilkadziesiąt budynków do wyburzenia

Według Stachyry dla z punktu widzenia mieszkańców to źle, że nie mogą się wydostać z miasta. "Niektórzy muszą dzisiaj dojechać do Wrocławia na chemioterapię i są przerażeni, czy uda im się dotrzeć do szpitala" - mówił zastępca burmistrza. Dodał, że dla niego najważniejsze jest teraz, aby do Bogatyni docierały transporty z pomocą humanitarną, wozy ratunkowe i wojskowe, które m.in. pomagają przy usuwaniu skutków powodzi. Żołnierze mają także ustawić tymczasową przeprawę na rzece, bowiem wszystkie mosty zostały pozrywane.

Na miejscu też pracują inspektorzy budowlani, którzy oceniają stan zalanych budynków. "Ok. 10 budynków zawaliło się podczas powodzi. Na oko szacuję, że kolejnych kilkadziesiąt zostanie zakwalifikowanych do wyburzenia" - mówił Stachyra. Jak wskazywał, kwestia budynków jest bardzo ważna, bowiem niektórzy mieszkańcy Bogatyni próbują się dostać do swoich mieszkań, mimo iż widać gołym okiem, że konstrukcja została naruszona i dom może runąć w każdej chwili.

Woda odcięła miasto od świata

W sobotę w Bogatyni z powodu bardzo intensywnych opadów deszczu wylała niewielka rzeczka Miedzianka, która w kilka godzin zmieniła się w rwącą rzekę. Woda odcięła miasto od reszty świata. Przez wiele godzin do Bogatyni nie można się było dostać ani od strony polskiej, niemieckiej lub czeskiej.

Ponadto w sobotę wieczorem pękła tama zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec. Woda podlała również przedmieścia Zgorzelca.

W niedzielę udało się otworzyć drogę do Bogatyni od strony czeskiej, która teraz ponownie została zamknięta. Po polskiej stronie wciąż nie ma dojazdu do Bogatyni, droga wojewódzka nr 352 wciąż znajduje się pod wodą. 

rk,PAP,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

Section02
Section03
Section04