Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że należy uchwalić ustawę o bezpieczeństwie powszechnym. Chodzi o to, by państwo w sensie prawnym było lepiej przygotowane na ewentualne klęski żywiołowe.
Lider PSL, wicepremier Waldemar Pawlak mówi, że dzięki takiej ustawie nie będzie już sytuacji, że trzeba będzie zwoływać nadzwyczajne posiedzenie sejmu, aby pomóc powodzianom. "Potrzebna jest ustawa o bezpieczeństwie powszechnym, która obejmowałaby całokształt problematyki dotyczącej bezpieczeństwa cywilnego, gospodarczego i energetycznego, aby nie było takiej sytuacji jak dzisiaj, że jest ustawa w sejmie, mamy następną powódź i trzeba zwoływać i dopisywać kolejne klęski żywiołowe do tej ustawy" - dodaje Pawlak.
Według Waldemara Pawlaka, taka ustawa powinna zawierać elementy planowania, prewencji i przebudowy infrastruktury. Powinien się w niej również znaleźć zapis o częściowo obowiązkowych ubezpieczeniach społecznych rolników. Składki miałyby, według pomysłu PSL, być dofinansowane przez państwo.
Minister rolnictwa Marek Sawicki przypomina, że wczoraj w czasie posiedzenia rządu udało się wprowadzić istotną poprawkę do ustawy ograniczającej skutki powodzi. "Dla gospodarstw, które w wyniku kataklizmów klimatycznych mają straty powyżej 30 procent, będzie można udzielić finansowania do 300 tysięcy złotych na gospodarstwo, przy zaangażowaniu środków własnych rolnika w wysokości 10 procent" - wyjaśnia minister rolnictwa.
Marek Sawicki podkreślił, że w przyjętych przez rząd rozwiązaniach znalazła się też możliwość dofinansowania nowych miejsc pracy dla tych osób, które po przejściu kataklizmu nie chcą już być rolnikami. Kwota takiego dofinansowania może sięgać nawet do 100 tysięcy złotych.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Wojciech Cegielski/jp
