Radio Parlament
Section01

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o dopalaczach.

migracja
migrator migrator 06.10.2010

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o dopalaczach. Tuż po debacie zebrały się połączone komisje by kontynuowac prace. Jutro drugie czytanie. W piątek uchwalenie ustawy.

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o dopalaczach.  Tuż po debacie  zebrały się połączone komisje by kontynuowac prace. Jutro drugie czytanie. W piątek uchwalenie ustawy.

Premier Donald Tusk uważa, że tylko zmiana przepisów pozwoli wyeliminować dopalacze z polskiego i europejskiego rynku. W swoim wystąpieniu Donald Tusk zwrócił uwagę, że obecnie polskie prawo nie daje dostatecznych narzędzi do walki z tymi, którzy zarabiają na sprzedaży dopalaczy. Premier mówił, że producenci i handlarze tymi preparatami ścigają się z prawem, wprowadzając na rynek ciągle nowe substancje odurzające. Donald Tusk argumentował, że ponieważ zjawisko zatruć dopalaczami rozwinęło się na taką skalę, rząd zdecydował się na działanie nadzwyczajne, ze względu na zagrożenie dla życia i zdrowia. Poinformował, że w Polsce działa ponad tysiąc legalnych, dobrze zorganizowanych punktów sprzedaży dopalaczy.

Zgodnie z rządowym projektem, inspekcja sanitarna będzie mogła wkroczyć do sklepu lub hurtowni z dopalaczami. Jeśli znajdzie tam narkotyki bądź środki zastępcze, psychotropowe lub szkodliwe dla zdrowia, będzie mogła zarekwirować produkt i skierować go do badania. Takie badanie może potrwać do 18 miesięcy, a jego koszty będą pokrywać producenci. Jeśli produkt będzie zawierał narkotyki, sprawa trafi do prokuratury.

Minister zdrowia Ewa Kopacz przedstawiając rządowy projekt powiedziała, że wypełnia on lukę prawną i stanowi skuteczne narzędzie do eliminacji z polskiego rynku tak zwanych produktów zastępczych. Ewa Kopacz mówiła, że projekt dotyczy wszystkich preparatów, które wywołują reakcje odurzające i psychoaktywne. To pozwoli uniknąć sytuacji, w której producenci wprowadzają na rynek nowe substancje, o nazwach, których nie uwzględniają przepisy - wyjaśniła Kopacz. Minister zdrowia zwróciła uwagę, że lekarze często nie wiedzą, jak leczyć zatrucia dopalaczami, gdyż nie jest znany skład chemiczny specyfików. Prawo i Sprawiedliwość chwali rządowy projekt ustawy o dopalaczach za definicję tych środków, a krytykuje za ekspresowe tempo prac nad przepisami.

Szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha z PiS podczas debaty sejmowej nad przepisami dotyczącymi dopalaczy mówił, że wątpliwości budzą zapisy dotyczące Inspekcji Sanitarnej, które mówią o tym, że inspektor może zamknąć sklepy sprzedające tak zwane dopalacze. Zwracał uwagę, że jeśli okaże się, iż zarekwirowana substancja nie jest szkodliwa to sprzedający będzie mógł sie ubiegać nie tylko o zwrot kosztów z odsetkami, ale również odszkodowanie za utracone zyski. Według Bolesława Piechy tempo jakie przyjęto nad procedowaniem nad nowelizacją ma charakter czysto PR-owski.

 Sojusz Lewicy Demokratycznej jest oburzony tym, że jego projekt ustawy regulującej kwestię tak zwanych dopalaczy był przetrzymywany przez marszałka Sejmu od marca ubiegłego roku. Mówił o tym w Sejmie Jerzy Wenderlich.
Wicemarszałek Sejmu podkreślał, że SLD-owski projekt ustawy o obrocie i reklamie środków zawierających substancje psychotropowe i odurzające. Jerzy Wenderlich przypomniał słowa premiera Donalda Tuska, który pytany o projekt autorstwa Sojuszu, mówił, że o nim nie słyszał. Zdaniem Wenderlicha, jest to "niemożliwe i nieprawdopodobne", gdyż w imieniu premiera projekt został negatywnie zaaprobowany przez Mikołaja Dowgielewicza.
Jerzy Wenderlich wskazywał też, że gdy Platforma Obywatelska przygotowywała własny projekt regulacji kwestii dopalaczy, ten sam projekt autorstwa SLD został pozytywnie zaopiniowany przez sejmową komisję ustawodawczą, w której większość stanowią posłowie Platformy Obywatelskiej.

Przed debatą premier Donald Tusk spotkał się w Sejmie z szefem MSWiA, minister zdrowia i ministrem sprawiedliwości w sprawie ustawy o dopalaczach. Tymczasem łódzka policja zatrzymała Dawida Bratkę, znanego z wywiadów prasowych, jako "króla dopalaczy", po tym, jak otworzył sklep i rozpoczął sprzedaż produktów przez siebie oferowanych. W tym samym czasie na trybunie sejmowej wypowiadał się Donald Tusk, który odniósł się do sytuacji w Łodzi.
Zatrzymanie właściciela sklepów w Łodzi odbyło się przy asyście dziennikarzy. Bratko przed zatrzymaniem oświadczył, że państwo polskie wobec niego działa bezprawnie. Policja przewiozła Bratkę na przesłuchanie. Za złamanie plomb na sklepie, założonych przez Sanepid, grozi mu grzywna lub areszt.
Premier Donald Tusk podczas przemówienia w Sejmie zapewnił, że przedsiębiorca "będzie siedział, będzie penalizacja z tego tytułu, na 100 procent." Przyznał jednocześnie, że państwo przeprowadziło ostatnią akcję z użyciem sanepidu, by zmusić przedsiębiorców zajmujących się dopalaczami do łamania prawa.

W co trzecim zamkniętym przez władze sklepie z dopalaczami w Warszawie zerwano plomby - dowiedział się portal tvp.info.
Warszawscy policjanci wspólnie z inspektorami sanitarnymi kontrolują sklepy i hurtownie z dopalaczami od kilku dni. Od soboty, gdy zamknięto ponad 100 takich placówek, w 27 z nich zerwano plomby. Minionej nocy plomby zerwano w trzech sklepach na Pradze. Policjanci podejrzewają, że ze sklepów próbowano zabierać towar.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcześniejsze/kry/to/

Section02
Section03
Section04