PiS uważa, że polityka Jacka Rostowskiego doprowadzi polskie finanse do
katastrofy.
Według Beaty Szydło, która reprezentowała Prawo i Sprawiedliwość podczas debaty
budżetowej w Sejmie, mimo licznych deklaracji projekt
ustawy budżetowej nie przedstawia działań w kierunku naprawy finansów
publicznych i zmniejszenia deficytu budżetowego. Jej zdaniem, najważniejszym
celem rządu powinno być ograniczenie wydatków, w przeciwnym razie Polska
podzieli los Grecji. Posłanka Szydło uważa, że projekt ustawy budżetowej zatraca
korelację między narastaniem długu publicznego a deficytem budżetu państwa.
Ustawa zakłada dług publiczny na poziomie około 740 miliardów złotych.
Przeliczeniu na osobę to 19,5 tysiąca złotych, ale jeśli policzyć tylko osoby
poniżej 18. roku życia, to jest to już kwota 96 tysięcy złotych. To z kolei
nasuwa wniosek, że dług ten spłacać będą kolejne generacje. Jej zdaniem to dowód
na to, że rząd nie bierze pod uwagę sytuacji przyszłych pokoleń. Posłanka
zarzuciła też rządowi, że łata dziurę budżetową sprzedając spółki skarbu państwa
i odbierając dywidendy. Podkreśliła, że takie działanie pogarsza sytuację spółek
państwowych.
W założeniach do ustawy budżetowej na 2011 rok przyjęto, że Produkt
Krajowy Brutto wzrośnie o 3,5 procent, inflacja wyniesie 2,3 procent, a
bezrobocie w grudniu przyszłego roku wyniesie 9,9 procent. Rząd zakłada też
realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 1,4 procent. Dokument przewiduje też
zmniejszenie deficytu budżetowego do poziomu poniżej 40 miliardów złotych, wobec
52 miliardów przyjętych w tegorocznym budżecie.