To absurd, że dwaj byli funkcjonariusze publiczni zarzucają sobie kłamstwo - mówi Tomasz Tomczykiewicz,
przewodniczący klubu PO i członek komisji badającej okoliczności tragicznej śmierci Barbary Blidy
-
Rozbieżności są ogromne i komisja śledcza, badająca okoliczności
śmierci Barbary Blidy będzie miała kłopot - ocenił dziś w magazynie "Z kraju i
ze świata".
Podczas
konfrontacji przed komisją świadkowie podtrzymali swoje dotychczasowe,
ale wykluczające się zeznania. Były szef ABW, Bogdan Święczkowski,
zeznał, że nigdy nie doszło do specjalnej narady u premiera Jarosława
Kaczyńskiego w sprawie Barbary Blidy. Jego zeznaniom zaprzecza były szef
policji - Konrad Kornatowski.
Zadaniem Tomczykiewicza, komisji
może być trudno wydać końcową opinię, bo na czymś trzeba się oprzeć. A
dziś dwaj prokuratorzy i byli urzędnicy państwowi mówią kompletnie różne
rzeczy. - To absurdalne, że nie mogą sie dogadać nawet co do terminu
spotkań - zauważa polityk PO podczas rozmowy z Zuzanną Dąbrowską.
Podczas
wcześniejszych zeznań przed komisją, Konrad Kornatowski mówił między
innymi, że były minister sprawiedliwości i właśnie Bogdan Święczkowski
przedstawiali ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu plan
zatrzymania posłanki w związku z "aferą węglową". Mieli przekonanie, że
mają "hiciora", super fajną sprawę, która będzie medialna - zeznał
Kornatowski przed komisją.
Tomasz Tomczykiewicz zapewnił również,
że ustawy zgłaszane teraz przez rząd, przede wszystkim zdrowotne, będą
wnikliwie badane. Tempo pracy nie wplynie na ich jakość, bo na bieżąco
są wyjaśniane wszelkie wątpliwości. Klub PO miał juz spotkania z
ministrami i szczegołowo omawiał te projekty. - Teraz każdy projekt
dostanie opiekuna, który będzie prowadzil projekt - mówi szef klubu PO.
Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej pan poseł Tomasz Tomczykiewicz. Witam pana.
Tomasz Tomczykiewicz: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Z.D.:
Prosto z posiedzenia komisji śledczej ds. okoliczności śmierci Barbary
Blidy. Panie przewodniczący, nie ma pan poczucia absurdu słuchając, jak
dwóch dorosłych funkcjonariuszy publicznych, byłych prokuratorów także
zarzuca sobie kłamstwo, rozmijając się kompletnie we wszelkich
szczegółach dotyczących pytań zadawanych przez komisję śledczą, czy było
spotkanie w ogóle, jeżeli tak, to gdzie, w jakich okolicznościach, co
się na nim mówiło?
T.T.: No, faktycznie
jest to absurdalne, że rozbieżności są ogromne. Co do terminu rozumiem
niepamięć, ale co do miejsca, kto co mówił, o czym tam mówiono,
faktycznie rozbieżności są ogromne czy wręcz wykluczające się zeznania.
Komisja będzie miała trudne zadanie znaleźć prawdę, gdzie faktycznie
miało miejsce to spotkanie i o czym mówiono.
Z.D.: Komisja
będzie miała kłopot, to na pewno, ale musi jakoś z tego kłopotu
wybrnąć, a to oznacza, że któremuś ze świadków, szczególnie w kontekście
innych zeznań, na przykład Jarosława Kaczyńskiego, po prostu trzeba dać
wiarę, do którejś wersji trzeba się przychylić.
T.T.: No
tak, bo przypomnę, że Jarosław Kaczyński mówił, że mówiono o sprawie
Blidy, mówiono też o sile dowodów czy o braku tej siły dowodowej i o
tym, żeby nie zamykać kajdanek na ręce pani Blidy. Tak że wszystko
jeszcze przed nami, bo przypomnę, że Jarosław Kaczyński jeszcze będzie
przesłuchany, bo dotychczasowe było przerwane ze względu na inne zadania
pana prezesa.
Z.D.: Tu jest jeszcze bardzo dużo pracy, na
komisji nie można określić terminu zakończenia jej prac, jak mówił
dzisiaj jej przewodniczący Kalisz, ale także dużo pracy czeka w
pierwszych dniach chyba klub Platformy Obywatelskiej, który zostanie
zbombardowany rządowymi projektami ustaw, między innymi i chyba przede
wszystkim zdrowotnych. Jak to wygląda? Jeżeli jest decyzja o tym, że
takie ustawy mają być procedowane szybko, podczas następnej sesji sejmu,
to co to oznacza dla klubu? Jak wy pracujecie nad takim wielkim
pakietem ustawowym?
T.T.: Myśmy już w
sprawie tych zdrowotnych takie spotkanie odbyli z panią minister, z
panem ministrem, spotkanie kolegium klubu i członków Platformy
Obywatelskiej, którzy są w komisji zdrowia i też żeśmy szczegółowo
omawiali wszystkie te projekty, także wiedzę i przygotowanie co do
intencji i wszelkie pewne rozbieżności czy pytania zostały wyjaśnione na
tym spotkaniu. Teraz każdy projekt dostanie swojego opiekuna, który
będzie prowadził ścieżkę.
Z.D.: Czyli będzie siedmioro posłów, którzy będą prowadzić każdą z ustaw?
T.T.: Tak
jest. No i potem oczywiście pierwsze czytanie tych ważniejszych z
pewnością będzie na posiedzeniu plenarnym sejmu, te pozostałe mogą być
pierwsze czytania w komisjach, potem praca, często do tego tworzy się
jeszcze podkomisje, żeby dopracować szczegóły projektów, potem drugie
czytanie, poprawki...
Z.D.: No, to już z górki.
T.T.: ...i trzecie czytanie i senat, który jeszcze tam może coś oczywiście zmienić.
Z.D.:
A Platforma Obywatelska zatwierdziła samorządowe listy wyborcze? Czy
nie ma pan kłopotu jako przewodniczący z utrzymaniem dyscypliny?
Posłowie pewnie rozjeżdżają się, kiedy tylko mogą, do swoich okręgów,
żeby tam pomóc kolegom kandydującym, prezydentom, burmistrzom, wójtom i
tak dalej, i radnym. Wszyscy będą obecni teraz do końca...?
T.T.: Oczywiście
jest pewien problem, tym bardziej że kilkunastu posłów, jeden senator
startują też jako kandydaci w tych wyborach, ale jestem przekonany, że
frekwencja będzie taka, żeby spokojnie móc procedować, bo jak wiemy,
dotyczy to wszystkich klubów ta gorączka przedwyborcza samorządowa.
Z.D.: A jak pan dyscyplinuje posłów Platformy Obywatelskiej w takiej sytuacji?
T.T.: No, ja przypomnę, że zbliżają się wybory parlamentarne i ta świadomość jest najlepszym batem na dyscyplinę w klubie.
Z.D.: Oby ta świadomość w takim razie nie sparaliżowała parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej. Bardzo dziękuję za rozmowę.
T.T.: Dziękuję bardzo.
Z.D.: Moim gościem był przewodniczący klubu PO Tomasz Tomczykiewicz.
(J.M.)
Polskie Radio/Jedynka/(ag)