Radio Parlament
Section01

Robert Zieliński przed Komisją Śledczą

migracja
migrator migrator 11.01.2011

Robert Zieliński powiedział w Sejmie, że jego rozmowy telefoniczne i korespondencja sms była inwigilowana przez służby. Dziennikarz jest przesłuchiwany przez komisję śledczą, badającą domniemane naciski na organa władzy i dziennikarzy.

 Robert Zieliński powiedział w Sejmie, że jego rozmowy telefoniczne i korespondencja sms była inwigilowana przez służby. Dziennikarz jest przesłuchiwany przez komisję śledczą, badającą domniemane naciski na organa władzy i dziennikarzy.
 Dziennikarz śledczy "Dziennika" powiedział, że w 2007 roku przygotowując artykuły między innymi na temat nieprawidłowości w CBA, czuł, że skupia uwagę służb specjalnych. Przypomniał, że kiedy przygotowywał materiał o komunistycznej przeszłości byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego, doszło do nietypowej sytuacji. Kiedy powiedział o swojej pracy szefowi biura komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji Zbigniewowi Matwiejowi, szybko dowiedział się o tym Kornatowski. Po opublikowaniu artykułu, Matwiej został wezwany do Kornatowskiego, który "nieomal cytował treść naszych rozmów telefonicznych". Zieliński dodał, że Matwiej otrzymał wtedy "propozycję nie do odrzucenia" przejścia na emeryturę.
 Zieliński powiedział też, że treść prywatnych smsów wymienianych z jego znajomym, byłym agentem CBA Maciejem Boreckim z Katowic, była szybko znana w centrali CBA. Dziennikarz wspomina, że żarty zamieszczone w korespondencji sms podczas meczu Polska - Portugalia, były potem cytowane przez pracowników warszawskiej CBA. "Wiem, że mój telefon inwigilowano" - powiedział przed komisją.
 Zieliński dodał, że Borecki po jego artykułach był podejrzewany przez ówczesne kierownictwo CBA o przekazywanie informacji dziennikarzom. Podejrzenia się nie potwierdziły, ale Borecki i tak i tak został zwolniony ze służby.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Mariusz Pieśniewski/jg/nyg

 

Section02
Section03
Section04