Polska nie otrzymała 52 dokumentów z katastrofy prezydenckiego samolotu.
migracja
migrator migrator
18.01.2011
MAK nie przekazał polskiej stronie wielu dokumentów, o które wnioskował akredytowany przy komisji Edmund Klich.
MAK nie przekazał polskiej stronie wielu dokumentów, o
które wnioskował akredytowany przy komisji Edmund Klich. Podczas
posiedzenia połączonych sejmowych komisji pułkownik Klich poinformował,
że nie zrealizowano co najmniej kilku wniosków z jego strony. W sumie
Polska nie otrzymała 52 dokumentów, o które wnioskowano.
Rosjanie nie przekazali nam między innymi listy osób, które
przebywały na lotnisko Siewiernyj w momencie katastrofy oraz nagrania
rozmów osób znajdujących się na wieży kontrolnej. Odmówiono też
pozwolenia na dodatkowe przesłuchanie osób, które polscy prokuratorzy
przesłuchali w pierwszych dniach po wypadku. Chodzi między innymi o
kontrolerów z lotniska Siewiernyj.
MAK nie przekazał polskiej stronie protokołu z oblotu środków
technicznych lotniska w dniu 15 kwietnia 2010 roku. Wyniki oblotu
zaprezentowano polskim ekspertom w czerwcu, ale Edmund Klich i jego
doradcy odrzucili ją. Powodem decyzji była nierzetelność wykonania jej,
ponieważ została wykonana z naruszeniem wielu parametrów oblotu. Do tego
badania nie dopuszczono polskich ekspertów.
Nie umożliwiono też polskim ekspertom skopiowania rozmów na
wieży kontroli lotów, które prowadzono kanałami 1,4 i 7. Nagrania, które
są w posiadaniu polskich ekspertów, nie są jakości laboratoryjnej.
Odmówiono też polskiej stronie przekazania nagrania taśmy z
nagrania wideo ze stanowiska kontroli lotów. Najpierw Rosjanie
twierdzili, że taśma jest słabej jakości i przekazano ją do technicznej
obróbki, później zaś, że nagrania nie było bo taśma się zacięła.
Tymczasem z zeznań, które złożyli po katastrofie pracownicy lotniska
wynika, że nagranie było, a sprzęt nagrywający działał poprawnie.
Polskie uwagi w tej sprawie nie przyniosły skutku.
Polscy eksperci nie brali udziału w odczycie rozmów na
stanowisku kierowania, a wnioski w tej sprawie zostały zlekceważone
przez Rosjan, chociaż kilka razy wnioskowano o to. Nie ustalono też
rozmówców, który prowadzili rozmowy na stanowisku kierowania oraz
nazwisk osób, z którymi rozmawiano telefonicznie.
Rosjanie mimo polskich wniosków nie wykonali na przykład
analizy wpływu rozmów kontrolerów lotu z osobami spoza wieży, w tym
znajdującymi się prawdopodobnie w Moskwie. Zdaniem Edmunda Klicha, ma to
duże znaczenie dla decyzji o ewentualnym locie na lotnisko zapasowe.
Nieznana jest też rola pułkownika Nikołaja Krasnokuckiego w
naprowadzaniu polskiego TU 154M na pas lotniska oraz Olega
Nikołajewicza, któremu pułkownik Krasnokucki meldował o przebiegu lotu
polskiego samolotu. Nie dowiedzieliśmy się również, jak wygląda
procedura zamknięcia lotniska z powodu złych warunków atmosferycznych.
Edmund Klich poinformował, że przygotował 9 pism, w których
domagał się wypełnienia zobowiązań Rosjan wynikających z umów
międzynarodowych. Większość pism pozostała bez odpowiedzi, bądź
odpowiadano mu ustnie. Podczas jednej z rozmów dano mu do zrozumienia,
że jego działania mogą opóźnić wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
Edmund Klich podkreślił, że mimo braku części dokumentów,
których nam nie przekazano jest możliwe ustalenie przyczyn katastrofy
przez polską komisję. Nie będą to jednak ustalenia dowodowe, właśnie z
powodu braków w dokumentacji.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/jp/dabr