Brak zabezpieczeń, pośpiech, zła organizacja pracy i
lekceważenie zagrożeń, to główne przyczyny wypadków przy pracy w
budownictwie. Tylko w ubiegłym roku w wypadkach na budowach zginęlo 440
osób.
Z okazji obchodzonego dzisiaj Dnia
Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy w Sejmie pod patronatem
marszałka Grzegorza Schetyny, zorganizowano konferencję, podczas której
próbowano znaleźć sposób na zlikwidowanie problemu tragedii na budowach.
Zbigniew
Janowski - przewodniczący Rady do Spraw Bezpieczeństwa Pracy w
Budownictwie zwracał uwagę, że w wypadkach na budowach giną najczęściej
ludzie młodzi, którzy pracują krócej niż rok. Do pracy przystępują
nieprzeszkoleni, bez odpowiednich zabezpieczeń. Dzieje się tak zwłaszcza
w małych firmach, których szefowie tłumaczą, że nie stać ich ani na
szkolenia ani na odpowiedni sprzęt.
Nie
tylko jednak względy finansowe są przyczyną tragedii na budowach -
podkreśla Jan Guz - przewodniczący OPZZ. Według Guza pośpiech i pogoń za
pieniądzem jest przyczyną braku troski pracodawców o bezpieczeństwo i
higienę pracy.
Zbigniew Żurek-zastępca
przewodniczącego Rady Ochrony Pracy przy Sejmie zwrócił uwagę, na
specyfikę pracy w budownictwie. Tutaj wykonuje się pracę ciągle w innym
miejscu - zaznaczył Zbigniew Żurek, który reprezentuje także
pracodawców. Według Żurka w stałym zakładzie pracy łatwiej jest
przestrzegać procedur, gdyż nie zmieniają się one tak często. W firmach
budowlanych jest ciągły ruch i procedury trzeba tworzyć na bieżąco.
Do
tego dochodzi wciąż unowocześniany sprzęt - podkreślił Jerzy Mitka -
kierownik BHP firmy Kruszego w Rzeszowie, specjalizującej się w
wydobyciu i przeróbce kruszyw budowlanych. Zaznaczył, że dziesięć lat
temu ładowarka była wszędzie jednakowa. Teraz ładowarka ładowarce
nierówna i trzeba wszystkiego uczyć się od początku.
Obok budownictwa najwięcej wypadków odnotowywanych jest w przemyśle ciężkim, stoczniowym, hutniczym i górnictwie .
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR) Elżbieta Łukowska/ab