Gdyby nie komisja bylibyśmy nikim, osobami biorącymi udział w samouprowadzeniu . Dziękuję, dziękuję w imieniu całej mojej rodziny -
mówił Włodzimierz Olewnik przed komisją śledczą wyjaśniającą
nieprawidłowości działań organów państwa w związku z uprowadzeniem jego syna Krzysztofa.
Mam nadzieję, że raport komisji pokaże prawdę także o nas, o naszej rodzinie. Po raz kolejny zaprzeczył, by w domu jego syna, kilka godzin przed uprowadzeniem, odbyło się jeszcze jedno spotkanie. Zaprzeczył również, by jego rodzina organizowała przyjęcia dla policji i polityków. Odniósł się również do tego, co widział na filmach nagranych przez policję po uprowadzeniu. Nie było tam wyraźnego odcisku buta, który widziałem – mówił. Jego zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że przed nakręceniem tych filmów ktoś zacierał ślady.
Włodzimierz Olewnik jest przekonany, że nadal nie są znani zleceniodawcy i inni wykonawcy uprowadzenie i zabójstwa jego syna. Wyraził nadzieję, że dzięki komisji śledczej „poznamy zleceniodawców i resztę wykonawców”.
Włodzimierz Olewnik stanął przed komisją śledczą po raz kolejny na własną prośbę. Pytany, czy po konfrontacji jego córki z policjantami, którzy mieli zabezpieczyć okup jesteśmy bliżej prawdy, odpowiedział,
że konfrontacja potwierdziła odczucia rodziny, że nikt nie zabezpieczał momentu przekazania okupu. To -
jego zdaniem -
świadczy to o zmowie policji płockiej w celu uprowadzenia jego syna.
Przewodniczący komisji Marek Biernacki potwierdził słowa Włodzimierza Olewnika. Powiedział, że dotarł do dokumentów, które potwierdzaja tezę Olewnika.
Marek Biernacki poinformował również, że 6 maja 2011 r. odbędzie się ostatnie posiedzenie komisji śledczej na którym przyjęte zostanie sprawozdanie.
Zgodnie z ustawą o komisjach śledczych komisja przyjmuje sprawozdanie
w formie uchwały komisji. Może ono zawierać zdanie odrębne posłów. Następnie następuje prezentacja sprawozdania na posiedzeniu plenarnym. Nad sprawozdanie komisji Sejm nie przeprowadza głosowania.
IAR/Danuta Zaczek/Radio Parlament