Sojusz Lewicy Demokratycznej protestuje przeciwko decyzji marszałka Sejmu, który nie udzielił zgody na zorganizowanie wystawy "Piekło Kobiet". Według polityków Sojuszu, wystawa miała pokazać problem podziemia aborcyjnego w Polsce. Ekspozycji miał towarzyszyć pokaz filmu "Podziemne państwo kobiet".
W związku z odmowną decyzją Grzegorza Schetyny, wicemarszałek Jerzy Wenderlich napisał do marszałka Sejmu list protestacyjny. Wenderlich mówi, że Schetyna stosuje w Sejmie cenzurę. Podejrzewa też, że taka decyzja była powodowana obawą przed reakcją Kościoła. Według Wenderlicha jest to dalszy ciąg akcji Platformy Obywatelskiej "Kolęda". Platforma napisała list do wszystkich proboszczów, w którym, zdaniem Wenderlicha, twierdziła, iż sprzyja Kościołowi bardziej niż PiS i przeznacza dla niego więcej środków.
W liście skierowanym do Marszałka Sejmu Jerzy Wenderlich pisze, że SLD chciał pokazać problem społeczny i humanitarny, a nie polityczny. Wenderlich wyraża opinię, że PO wykazuje niechęć do rozwiązywania rzeczywistych problemów społecznych. "Takie rozumowanie prowadzi do absurdalności życia politycznego w Polsce i stawia w jednym rzędzie PO z PiS i PiS z PO, której to partii wszystko kojarzy się z jednym" - czytamy w liście. "Ta koalicja była już kiedyś projektem i dziś poprzez podobieństwo niedemokratycznego myślenia staje się realnym dla Polski zagrożeniem".
SLD zapowiada też, że jeśli marszałek nie zmieni swojej decyzji, to wystawa zostanie zorganizowana w innym miejscu.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Agnieszka Rucińska/jg/Siekaj/dj