Grzegorz Schetyna, w imieniu klubu parlamentarnego PO, zaprosił
Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego do debaty prawyborczej w
Sejmie - poinformował rzecznik klubu Andrzej Halicki.
Jeśli obaj kandydaci potwierdzą swoją obecność to do dyskusji z
udziałem mediów dojdzie w środę o godzinie 17.00 w Sali Kolumnowej.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił wcześniej, że woli, by
jego debata z szefem MSZ Radosławem Sikorskim była organizowana przez
klub Platformy. Taka debata - jak mówił - odbyłaby się w świetle kamer i
w obecności wszystkich zainteresowanych mediów.
Z kolei
Sikorski proponował debatę telewizyjną. Taką formę debaty między
Komorowskim a Sikorskim, którzy rywalizują o rekomendację PO w wyborach
prezydenckich, poparł także premier Donald Tusk.
Zagłosujmy na siebie nawzajem!
Bronisław Komorowski powiedział, że taka debata gwarantowałaby
spokojniejszy przebieg i większą neutralność niż debata telewizyjna.
Zaznaczył przy tym, że prawybory to jeszcze nie kampania wyborcza.
Odrzucił tym samym zarzut posłanki PiS Grażyny Gęsickiej, że rozpoczął
już swoją kampanię.
Bronisław Komorowski zaproponował tez Sikorskiemu, aby w
prawyborach zagłosowali na siebie nawzajem. Dodał, że niedobrze jest
wstrzymywać się od głosu, a nie wypada głosować na siebie. "To jest moja
serdeczna propozycja: obiecajmy, że oddamy głos na siebie nawzajem, by
podkreślić jedność środowiska Platformy i gotowość szukania tego co
łączy" - powiedział Komorowski.
"Wewnątrzplatformiana konkurencja"
Komorowski i Sikorski odbyli już jedną bezpośrednią debatę - w
Katowicach, podczas zjazdu Młodych Demokratów, młodzieżówki PO.
Wówczas
szef dyplomacji zaproponował marszałkowi kolejną debatę, przed kamerami
telewizyjnymi (potem ponowił propozycję debaty telewizyjnej we wpisie
na Twitterze). Komorowski wystosował do Sikorskiego - w formie listu
otwartego - ofertę odbycia otwartej, publicznej debaty w obecności
mediów, ale "na gruncie Platformy".
Z kolei premier ocenił w piątek, że Komorowski jednak zgodzi się na
debatę telewizyjną. Czy można - mówił szef rządu - marzyć o czymś
więcej parę miesięcy przed wyborami prezydenckimi niż o tym, by mieć za
darmo czas w telewizji, radio, gazetach dla "wewnątrzplatformianej
konkurencji".
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP