Bronisław Komorowski złożył uroczystą przysięgę przez Zgromadzeniem Narodowym i objął urząd prezydenta Polski. Na uroczystości zaprzysiężenia zabrakło Jarosława Kaczyńskiego. Współpracownicy lidera PiS-u nie ukrywają, że była to zamierzona nieobecność.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak jeszcze przed uroczystością mówił, że nieobecność Jarosława Kaczyńskiego jest "jasna". Według Błaszczaka, środowisko PO było zawsze krytycznie nastawione do zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Wiceprezes partii Beata Szydło tłumaczyła nieobecność Jarosława Kaczyńskiego była spowodowana innymi obowiązkami. Szydło dodała, że na zaprzysiężeniu byli posłowie klubu PiS, szef klubu Mariusz Błaszczak, wiceprezesi partii, więc była to "godna reprezentacja".
Byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, nieobecność Jarosława Kaczyńskiego oceniają w różny sposób. Dla Kwaśniewskiego jest to poważny polityczny błąd i skandal. Jego zdaniem jest to dowód na lekceważenie zasad demokratycznych przez prezesa PiS-u.
Lech Wałęsa, który w podobny sposób zachował się 15 lat temu, gdy nie pojawił się na zaprzysiężeniu swojego konkurenta Aleksandra Kwaśniewskiego jest mniej krytyczny. Były prezydent podkreśla, że nie znamy dokładnie powodu nieobecności Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli są to powody polityczne, to jest to błąd - uważa Wałęsa.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
