Rodziny smoleńskie zakłócały wystąpienie premiera
migracja
migrator migrator
19.01.2011
Kilkanaście osób - w tym rodziny osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej - zakłóciło wystąpienie premiera Donalda Tuska.
Kilkanaście osób - w tym rodziny osób, które zginęły w katastrofie
smoleńskiej - zakłóciło wystąpienie premiera Donalda Tuska. Premier
przedstawił w Sejmie informację rządu na temat działań zmierzających do
ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy samolotu TU-154M w związku z
publikacją rosyjskiego raportu.
Po wystąpieniu premiera wiele osób
manifestowało swoja niechęć, krzycząc: hańba, honor polskiego żołnierza
wdeptany w ziemię, zdrada.
Brat zmarłego w katastrofie
przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, Andrzej, był
zbulwersowany wystąpieniem premiera. Jego zdaniem było to zwykłe: „ble,
ble, a premier nie stanął w obronie polskich żołnierzy, obywateli,
którzy ponieśli śmierć w Smoleńsku i zostali zhańbieni przez Rosjan. Pan
premier, dodał Andrzej Melak, nie zająknął się jednym słowem aby
zażądać przeproszenia rodziny generała Błasika i innych”.
Z sali
sejmowej zostali też wyprowadzeni niektórzy z przedstawicieli
stowarzyszenia „Solidarni 2010”. Między innymi Marek Plewka, który miał
ze sobą tabliczkę z napisem "Smoleńsk, chcemy prawdy". Strażnicy sejmowi
odebrali mu tabliczkę, a wyprowadzony Plewka wykrzykiwał, że jest to
Sejm Platformy Obywatelskiej, a prawda o smoleńskiej katastrofie była
ukrywana przez ten rząd przez 9 miesięcy.
Donald Tusk powiedział w
Sejmie, że po katastrofie smoleńskiej rząd skupił się na wygraniu prawdy
o tym co wydarzyło się 10 kwietnia w Rosji, a jednocześnie nie narazić
na szwank polskiej racji stanu. Zdaniem premiera nie wszyscy byli
zainteresowani pełną prawdą o katastrofie smoleńskiej i nie wszyscy byli
zainteresowani, by ta tragedia nie przerodziła się w katastrofę w
relacjach z naszymi sąsiadami. Premier podkreślił, że od pierwszych
chwil od katastrofy kluczowe było podjęcie decyzji, które pozwolą na
ustalenie prawdy na temat okoliczności i przyczyn tragedii. Powiedział,
że rząd musiał też odpowiedzieć na pytanie, jak prowadzić te sprawy
równocześnie wygrać prawdę i "wygrać pokój".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Witold Banach/dj