Zbigniew Matwiej zeznał przed sejmową komisją do spraw
nacisków, że nie był naciskany przez kierownictwo Komendy Głównej
Policji do odejścia ze stanowiska szefa biura komunikacji KGP. Decyzję podjąłem sam po tym jak Komendant Główny Policji Konrad Korantowski powiedział, że stracił do mnie zaufanie. Nagle nastąpiła zmiana naszych relacji, z dobrej współpracy na żadną.
Matwiej zrelacjonował kulisy
wydarzeń poprzedzających jego odejście z policji. Powiedział, że po
rozmowie z dziennikarzem Robertem Zielińskim komendant główny Konrad
Kornatowski oświadczył, że stracił do Matwieja zaufanie. Zieliński
przygotowywał artykuł kompromitujący przeszłość Kornatowskiego.
"Komendant główny policji nie zmuszał mnie do odejścia z policji, choć
wszystkie okoliczności, które zostały stworzone wyraźnie wskazywały, że
nie mam wyjścia. Jako człowiek honoru odszedłem" - stwierdził Matwiej.
Matwiej
podkreślił, że nie ma dowodów na podsłuchiwanie jego rozmów
telefonicznych. Wskazał jednak na dziwny przypadek, że po odejściu
poproszono go o zwrot trzech telefonów komórkowych. Matwiej podkreślił,
że w tym czasie korzystał z dwóch telefonów, a trzeci - prywatny - od
kilku lat użytkowała jego żona. "Skąd szefowie policji dowiedzieli się,
że mam trzy, bo na pewno nie z biura łączności, które było
odpowiedzialne za telefony." - powiedział świadek i dodał, że dla niego
jest to bardzo dziwna sprawa.
O sprawie
odejścia z policji Matwieja mówił wcześniej przed komisją Robert
Zieliński. Dziennikarz śledczy "Dziennika" powiedział, że w 2007 roku
przygotowując artykuły między innymi na temat nieprawidłowości w CBA,
czuł, że skupia uwagę służb specjalnych. Przypomniał, że kiedy
przygotowywał materiał o komunistycznej przeszłości byłego szefa policji
Konrada Kornatowskiego, doszło do nietypowej sytuacji. Kiedy powiedział
o swojej pracy Zbigniewowi Matwiejowi, szybko dowiedział się o tym
Kornatowski. Po opublikowaniu artykułu, Matwiej został wezwany do
Kornatowskiego, który "nieomal cytował treść naszych rozmów
telefonicznych". Zieliński dodał, że Matwiej otrzymał wtedy "propozycję
nie do odrzucenia" przejścia na emeryturę.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Mariusz Pieśniewski/moc/Danuta Zaczek