Sejm przyjął nowelizację ustawy o uposażeniu byłych
prezydentów. Zakłada on wypłacanie byłym prezydentom dożywotnio,
miesięcznego uposażenia w wysokości odpowiadającej 75 procent kwoty
wynagrodzenia zasadniczego urzędującej głowy państwa. Obecnie jest to na
poziomie 50 procent.
Wiceszefowa klubu PO
Małgorzata Kidawa - Błońska mówi, że kwota jaką dotychczas otrzymywali
byli prezydenci była "uwłaczająca" głowie państwa. "Jeżeli urząd
prezydenta jest najważniejszym urzędem w państwie to prezydent, który
ustępuje powinien mieć warunki do prowadzenie swojej dzałalności" -
powiedziała wiceszefowa PO. Małgorzata Kidawa - Błońska wyjaśniła, że
chodzi n.p. o działalność wspierającą politykę państwa, naukę historii
naszego kraju, czy promocję Polski. "Chyba dobrze, ze to uposażenie
podnieśliśmy, bo wstyd by był, żeby prezydent Rzeczpospolitej Polskiej
musiał zabiegać o dodatkowe źródła" - dodała.
Rzecznik
Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman zgadza się z posłanką PO. "Moim
zdaniem byli prezydenci powinni być odpowiednio wynagradzani mimo, że
mogę się z byłymi prezydentami nie zgadzać politycznie . Żałuję, że
dopiero teraz docenia się prestiż tego urzędu, a nie doceniało się go
jak pełnił go świętej pamięci Lech Kaczyński" - powiedział poseł PiS.
Poseł
SLD Ryszard Kalisz uważa, że oprócz podwyżki uposażenia należałoby
także podnieść kwotę przeznaczaną na biura byłych prezydentów.
"Zarówno
prezydent Lech Wałęsa jak i prezydent Aleksander Kwaśniewski, a mam z
nimi kontakt, prowadzą bardzo szeroką działalność międzynarodową i na
biuro byłych prezydentów, tak jak ma poseł, czyli około 11 tysięcy jest
na prawdę za mało" - powiedział Ryszard Kalisz.
Koszt
wejścia w życie nowelizacji nie powinien przekroczyć 225 tysięcy
złotych w skali roku budżetowego - napisano w uzasadnieniu projektu. Za
ustawą głosowało 241 posłów, przeciw 170, 4 osoby wstrzymały się od
głosu.
Informacyjna agencja Radiowa/Agnieszka Rucińka/moc/buch