Prawo i Sprawiedliwość żąda od premiera wyjaśnień na
temat przyczyn odwołania prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, Józefa
Oleńskiego. Premier Donald Tusk wczoraj odwołał Oleńskiego i powierzył
pełnienie jego obowiązków dotychczasowemu wiceprezesowi GUS, Januszowi
Witkowskiemu.
Szef Klubu Parlamentarnego PiS
Mariusz Błaszczak skierował do premiera pismo, w którym przypomina o
kompetencjach zawodowych i doświadczeniu naukowym profesora Oleńskiego.
Zauważa też, że jego odwołanie nastąpiło na sześć tygodni przed
Narodowym Spisem Powszechnym. Według Błaszczaka, Główny Urząd
Statystyczny powinien pozostać instytucją niezależną i wiarygodną,
ponieważ jego statystyki mają ogromne znaczenie dla inwestorów i są
oceniane przez rynki finansowe.
"Niedopuszczalna
jest sytuacja, w której zmiany na stanowisku szefa GUS są dokonywane
bez podania poważnych przyczyn przed upływem kadencji szefa GUS" -
podkreślił Błaszczak. "Taka sytuacja może doprowadzić do spadku
wiarygodności Głównego Urzędu Statystycznego, co byłoby niezwykle
szkodliwe dla wizerunku Polski. Wszystkie podmioty życia gospodarczego
nie mogą mieć wątpliwości co do bezstronności, rzetelności i
apolityczności urzędu, który informuje o kondycji Polski" - napisał
Mariusz Błaszczak w liście do premiera.
Na
konferencji prasowej posłowie PiS powoływali się na przykład Grecji,
gdzie po zmianie rządu okazało się, że deficyt jest dwa razy wyższy niż
podawał poprzedni rząd. Rzecznik PiS Adam Hofman podkreślił, że Polska
powinna uniknąć podejrzeń, iż ingerencja rządu w GUS może prowadzić do
"podrasowania" wskaźników gospodarczych po to, żeby lepiej wypaść przed
Komisją Europejską. "Mamy nadzieję, że ktoś się nie bawi zapałkami nad
rozlaną benzyną bo to jest dla Polski bardzo niebezpieczne" - dodał
Hofman.
Mariusz Błaszczak podkreślił, że
jeśli w GUS doszło do jakichś nieprawidłowości, to powinny być one
stwierdzone nie przez Departament Kontroli podległy minister Julii
Piterze, ale przez instytucję niezależną - na przykład Najwyższą Izbę
Kontroli.
Z kontroli przeprowadzonej przez
Kancelarię Premiera wynikało, że niektórzy pracownicy GUS osiągnęli
ogromne dochody z dodatkowych zleceń, dotyczących pracy przy spisie
powszechnym. W ciągu trzech miesięcy takie umowy na sumę 3,5 miliona
złotych podpisano z 357 pracownikami, którzy dostawali również swoją
normalną pensję. Kontrolerzy uznali również za niezgodne z przepisami
przyznanie nagród 20 osobom, zajmującym kierownicze stanowiska . Nagrody
opiewały w sumie na 130 tysięcy złotych.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/I.Szczęsna/Siekaj