Marszałek Sejmu Ewa Kopacz oświadczyła w piątek, że nie odwoła
zaplanowanego na 13 grudnia posiedzenia komisji spraw zagranicznych. O zmianę
terminu apelowało PiS argumentując, że komisja koliduje z marszem organizowanym
tego dnia przez to ugrupowanie.
Kopacz wyraziła jednak nadzieję, że uda się doprowadzić do porozumienia i
przesunąć posiedzenie komisji na wcześniejszą godzinę.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak w liście skierowanym w czwartek do Kopacz
podkreślił, że posłowie PiS zamierzają 13 grudnia upamiętnić 30. rocznicę
wprowadzenia stanu wojennego poprzez udział w "Marszu Niepodległości i
Solidarności", rozpoczynającym się o godzinie 18. Tymczasem dwie komisje:
spraw zagranicznych oraz finansów publicznych, zaplanowały swe posiedzenia na
13 grudnia na godz. 18.15 oraz 18.30.
"Uważam, że możliwe jest wyznaczenie dogodnych, niekolidujących z
uroczystościami terminów posiedzeń komisji również tego samego dnia,
przykładowo we wczesnych godzinach popołudniowych" - napisał Błaszczak.
Kopacz na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie pytana przez dziennikarzy o
komisję spraw zagranicznych oświadczyła, że nie odwoła jej posiedzenia.
"Taka jest decyzja marszałka Sejmu" - dodała.
Poinformowała jednocześnie, że rozmawiała z szefem komisji SZ Grzegorzem
Schetyną (PO), będzie z nim rozmawiał również wicemarszałek Sejmu Mark
Kuchciński (PiS). "Jeśli będzie tylko taka możliwość, żeby zawiadomić
posłów, przesunąć odrobinę wcześniej posiedzenie tej komisji, to uważam, że do
takiego porozumienia dojdzie" - podkreśliła Kopacz.
Marszałek przypomniała, że komisja SZ musi zaopiniować wniosek PiS o wotum
nieufności wobec szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego przed zaplanowanym na
środę, 14 grudnia, posiedzeniem Sejmu. Dodała, że przed 14 grudnia musi się
zebrać także komisja finansów, ponieważ w Sejmie zaplanowane jest pierwsze
czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2012 rok.
"Nic w tym nadzwyczajnego, że w dzień poprzedzający posiedzenie Sejmu
odbywają się komisje" - powiedziała Kopacz.
Marszałek Sejmu zaznaczyła, że "nie posądza Schetyny o złośliwość".
Kopacz zwróciła również uwagę, że w regulaminie Sejmu jest "czytelnie
napisane, że miejscem pracy i obowiązkiem każdego posła jest praca w
komisji".(PAP)