Michniewicz kontra dziennikarz. Poszło o Świderskiego
Program "Godzina Euro", który podsumowuje wydarzenia niemieckiego święta futbolu, wymknął się spod kontroli, a gęstą atmosferę można było kroić nożem. Kulminacja zdarzeń nastąpiła w momencie, kiedy doszło do dyskusji o występie Karola Świderskiego. Napastnik pojawił się na murawie w 55. minucie spotkania z Holandią i... tak, tutaj zdania były już podzielone.
Dziennikarz portalu "Weszło" Paweł Paczul nie był pod wrażeniem tego, ile dał w tym meczu reprezentacji, z kolei Czesław Michniewicz, który prowadził kadrę w 2022 roku na mundialu w Katarze, zdecydowanie bronił zawodnika.
Często mówi się, że piłka nożna to jedynie pretekst do tego, by przejść do rzeczy ważniejszych niż sport, zobaczyć szerszą perspektywę, przestrzeń, w której przenikają się inne aspekty życia. Można powiedzieć, że tak też było tym razem - problem w tym, że wszystko poszło w kierunku małostkowości, absurdalnych argumentów i prywatnych konfliktów Michniewicza, który po mundialu w Katarze (i w kilku innych przypadkach) potwierdzał już, że trudno przychodzi mu radzenie sobie z krytyką.
Dyskusja schodziła tu na tory mocno osobiste - Paczul wspomniał o pretensjach trenera, które sięgały jeszcze turnieju w Katarze i fakcie, że ten nie podał mu ręki przed startem programu. Michniewicz z kolei wytykał dziennikarzowi "rzeczy, które robił na mieście", ale w zasadzie wszystko było wstępem do słów, które błyskawicznie rozeszły się w mediach społecznościowych.
Kto może mówić o piłce?
"Widzisz, ty się nie znasz. Grałeś kiedyś w piłkę czy nie?" - to wypowiedziane przez Michniewicza stwierdzenie robi w ostatnich dniach furorę. Bynajmniej nie dlatego, że jest celnym przytykiem czy kontrą do słów dziennikarza, która trafiła w dziesiątkę. To argument, który w zasadzie kończy każdą rozmowę, pokazując dobitnie, jak zdaniem wielu funkcjonuje świat piłki - gdzie możliwość wyrażania swojego zdania, komentowania, oceniania, mają tylko ci, którzy "się znają", czyli kiedyś grali w piłkę lub trenowali (to pojawiło się w dalszej części rozmowy).
To już oczywiście subiektywne odczucie, ponieważ pozostaje jeszcze kwestia poziomu, na którym trzeba było grać, by głos był wartościowy. Sam Michniewicz w końcu nie ma na swoim koncie oszałamiającej kariery, ale najwyraźniej 9 meczów w Ekstraklasie było wystarczające, by ktoś kiedyś udzielił mu głosu.
Trudno oczywiście odmówić mu kilku dekad w polskiej piłce na najwyższym poziomie, ale pozostaje jeszcze kwestia, która w przypadku Michniewicza zawsze będzie wracać jak bumerang, a którą poruszył choćby Szymon Jadczak, komentując dyskusję byłego selekcjonera i dziennikarza - kwestia kontaktów Michniewicza z postacią, która pozostaje symbolem korupcji i patologii w polskiej piłce, czyli Ryszardem Forbrichem.
Fakt oceniania kogokolwiek na podstawie tego, czy grał w piłkę czy nie, jest obecnie naiwny, biorąc pod uwagę fakt, jak wielu świetnych ekspertów, dziennikarzy czy nawet trenerów nigdy nie grało na wysokim poziomie, a rozumie tę grę lepiej niż wielu szkoleniowców, których forsuje się dzięki temu, że (dla przykładu) "znają szatnię". I jak wielu tych doświadczonych piłkarzy okazuje się przeciętnymi trenerami.
Gorszy jest jednak inny aspekt, który Michniewicz dobitnie pokazał w tej rozmowie - rozdętego do granic ego, które nie przyjmuje do wiadomości oceny innej niż ta pozytywna.
"Ja nie będę z nim więcej do programu przychodził, zaproś mi profesjonalistów, a nie dajesz mi takiego gościa...", "jeszcze pięć minut i jadę do hotelu. Ja jestem za poważnym człowiekiem, żeby w ten sposób rozmawiać z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi" - to tylko niektóre zdania, które rzucił Michniewicz w kierunku prowadzącego program Krzysztofa Stanowskiego.
Do tej sytuacji odniósł się także Wojciech Szczęsny, który w programie "Foot Truck" został zapytany przez Mateusza Święcickiego o to, czy nie przeszkadza mu rozmawianie z facetami, którzy nigdy nie grali w piłkę. Bramkarz Juventusu odpowiedział z właściwym dla siebie dystansem, ale widać było, że teksty z tamtej rozmowy nie były mu obce.
Nawiązał też do tego komentator Maciej Iwański, mówiąc do byłego reprezentanta Radosława Gilewicza podczas przed meczem Szkocji ze Szwajcarią: "Radku grałeś wiele lat w piłkę, więc możesz się wypowiadać." Komentarze, które pojawiły się na "X", idą już w setki. I raczej nie przysporzą Michniewiczowi popularności.
Euro 2024 w specjalnym serwisie PolskieRadio.pl/Euro 2024 i na antenach Polskiego Radia, które jest Oficjalnym Nadawcą Radiowym
Kiedy mecze Polaków na Euro 2024?
<<< TERMINARZ I WYNIKI EURO 2024 >>>
Polacy rozpoczęli udział w Euro 2024 od starcia z Holandią (16 czerwca, Hamburg) >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Potem zmierzą się z Austrią (21 czerwca, Berlin)>>> CZYTAJ WIĘCEJ
Mecz z Francją (25 czerwca, Dortmund) >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Awans do 1/8 finału wywalczą po dwa zespoły z każdej grupy i cztery reprezentacje z trzecich miejsc.
Grupy Euro 2024
Czytaj także: