Właściwie wszystko zdradza i tłumaczy tytuł albumu Nerwowych Wakacji - "Polish rock" to jedenaście uroczo prostych, półakustycznych, melodyjnych piosenek o miłości, przemijaniu, nudzie, normalnych codziennych sytuacjach, piosenek czerpiących z najlepszych tradycji polskiego rocka spod znaku Skaldów, Czerwonych Gitar, Oddziału Zamkniętego, Róż Europy i wczesnego Myslovitz. Utworów, w których świszcze wiosenny wiatr, guma balonowa, podskoki w trampkach i wieczorne spacery ulicami miasta. Utworów do tańczenia w parach albo do śpiewania przy ognisku.
Granie takiej naiwnej, a w swojej naiwności prawdziwej muzyki to w tych czasach przejaw dużej odwagi. Bo niewielu jest w tym kraju dziennikarzy muzycznych skłonnych do przekonania się o tym, że właśnie takie piosenki powinny grać w polskich biurach, samochodach i zakładach fryzjerskich.
Głos wokalisty Nerwowych Wakacji, Jacka Szabrańskiego doskonale pasuje do lekko wstydliwego nastroju tej muzyki. Nie jest to duży głos, ale nie o to tu chodzi. Dużo ważniejsze jest, że Szabrańskiemu udaje się w bardzo naturalny sposób łączyć rytmikę języka polskiego z rockową melodyką. I że pisze doskonałe, bezpretensjonalne teksty - pigułki poezji naiwnej - po prostu zwyczajne piosenki.
Teksty na płycie na pewnie wielu wydadzą się zbyt naiwne i mało dorosłe. Zespół Nerwowe Wakacje z powodzeniem kontynuuje najlepsze tradycje polskiego tekściarstwa (wdźwięki twojej sukienki potargał wiatr... - kwiaty we włosach potargał wiatr...), w szczególności zaś tego, które od polityki wolą tematykę prostych wrażeń, podstawowych emocji, ulotnych wrażeń.
Na płycie jest co najmniej kilka kandydatur do mocnych singli i na listy przebojów ("Big Mind", "Uciekaj stąd mała", "Pan Samochodzik"). Ta wiosna i lato należeć będą do Nerwowych Wakacji.
Radek Oryszczyszyn