Przypomnijmy, iż przez ostatnie tygodnie, każdy, kto koło 7:35 miał włączoną Trójkę, mógł posłuchać najlepszych piosenek z solowej kariery lidera The Police, wybranych przez niego samego na 3-płytowe wydawnictwo "Sting: 25 Years" , w naszej audycji dodatkowo opatrzonych komentarzem Piotra Metza .
Pożegnalny tydzień ze Stingiem rozpoczęliśmy od piosenki dla niego wyjątkowej. Tytułowy utwór z płyty "The Soul Cages" pozwolił mu bowiem przezwyciężyć mentalną i piosenkową blokadę, która powstała w nim po śmierci ojca. Sam Sting, mimo różnych kolei losu, nigdy nie zwątpił w swoje muzyczne umiejętności i nie rezygnował z najtrudniejszych wyzwań, czego dowodem były jego wycieczki w stronę muzyki klasycznej: - Nie uważam się za perfekcjonistę, ja po prostu wiem, kiedy zacząć i kiedy skończyć numer – opowiadał w rozmowie z Piotrem Metzem.
Ta pewność siebie miała z pewnością niebagatelne znaczenie w momencie, kiedy Sting otrzymał prestiżowe zaproszenie od słynnej Chicagowskiej Orkiestry Symfonicznej . – Spytali się, czy zgodziłbym się zrobić z nimi koncert oparty na mojej muzyce. Owszem, pracowałem z symfonikami wcześniej przy pojedynczych piosenkach, tu jednak nie byłem pewien, czy sprostam opracowaniu całego programu, czy moja muzyka do tego pasuje, mimo to podjąłem wyzwanie – wspominał w Trójce przy okazji prezentacji symfonicznej wersji piosenki "Russians".
Tamta współpraca z 2008 roku w przyszłości zaowocowała wydaną w 2010 roku płytą "Symphonicities", na której Sting wspólnie z Royal Philharmonic Concert Orchestra osiągnął apogeum swoich symfonicznych zamysłów: – Nie chciałem, żeby jak w większości przypadków orkiestra dla artysty była tylko tłem, podgrywającym kilka nut. To nudne. Chciałem dać muzykom wyzwanie, aranże miały być trudne, rytmiczne, wykonywane z pasją i precyzją, z jaką orkiestra gra Strawińskiego.
Więcej na temat piosenek w dźwiękach w boksie "Posłuchaj" .
(bch)