Muniek Staszczyk powiedział kiedyś o Fiszu: - Cenię go za to, że nie traktuje muzyki gatunkowo. Jest otwarty na dźwięki i wpływy. Kto wie, może to wynika z faktu, że jego ojciec jest muzykiem.
Upływający czas potwierdza słowa wokalisty T.Love. Bartek Waglewski od zawsze kojarzony jest ze środowiskiem hiphopowym, jednak jego spektrum myślenia o muzyce jest znacznie szersze. Na płytach Tworzywa Sztucznego Fiszowi miejscami bliżej jest do środowisk free jazzowych. Ktoś może powiedzieć, że to nadużycie, że za te podróże odpowiada brat Fisza Emade (Piotrek), który jest muzycznym szefem Tworzywa oraz projektu Fisz Emade. Ale piętno Bartka jest również mocno odciśnięte na płytach, pod którymi się podpisuje.
Początek muzycznej kariery 31-letniego syna lidera Voo Voo Wojciecha Waglewskiego wiąże się z istnieniem hiphopowej grupy RHX. Debiutem i jednocześnie jedyną płytą składu jest album "Opowieści z podwórkowej ławki" wydany w 1999 roku przez Asfalt Records. Już na tym etapie Fiszowi towarzyszył Emade. Potem były dwie płyty solowe "Polepione dźwięki" datowane na rok 2000, a także o rok młodsza "Na wylot". Albumy przyniosły artyście dwa przeboje w postaci "Czerwonej sukienki" i "30 cm". Deklarujące swoje przywiązanie do undergroundu środowisko hiphopowe negatywnie przyjęło informacje o tym, że "Fisz dobrze się sprzedaje". Od 2002 roku Bartek znów pracuje z bratem. Nagrali razem płyty "F3", "Wielki ciężki słoń", koncertową "Na rzywo w Mózgu" - jako Tworzywo Sztuczne, a także jako Fisz Emade "Piątek 13" i "Heavi metal". Ostatnia produkcja miała premierę w listopadzie 2008. W międzyczasie Bartek zdążył nagrać jeszcze płytę z didżejem Enveem ("Fru!" z 2005) i dowodzonym przez jazzmana Wojtka Mazolewskiego projektem Bassisters Orchestra ("Numer jeden" z 2006). Wartą odnotowania pozycją w dyskografii Fisza jest także krążek "Męska muzyka", który Waglewscy - Wojciech, Bartosz, Piotr - nagrali wspólnie.
Okres Tworzywa Sztucznego to zabawa z muzyką improwizowaną. Free jazz, fusion, czasem wręcz rock - to wcielenie braci Waglewskich bliższe było miejscami twórczości King Crimson niż hip-hopowi. Za sprawą "Piątku 13" i "Heavi metalu" bracia wrócili jednak do swoich korzeni. Ciekawe na jak długo, bowiem znając ich, można przypuszczać, że wkrótce przygotują kolejną niespodziankę.
(mk)