fot. anonbast.com
Na świecie elektroniczna scena coraz bardziej się feminizuje, choć wśród tych naprawdę wyrazistych i znaczących postaci kobiece nazwiska są wciąż w mniejszości. Działalność An On Bast, czyli Anny Sudy, to jeden z bardzo nielicznych przejawów (i bodaj najbardziej spektakularny) tej tendencji na rodzimym gruncie.
Choć twórczość An On Bast mieści się w tradycji post-techno, korzenie Anny leżą w innych obszarach. Już jako małe dziecko, wiele lat nim zaczęła tworzyć dźwięki za pomocą laptopa, grywała na pianinie – podstaw instrumentu nauczyła ją babcia. Muzyka zawsze była obecna w jej życiu, ale nie sądziła, że będzie zajmować się nią profesjonalnie. Studiowała prawo i filozofię; przyznaje, że wiedza zdobyta na drugim z tych kierunków zaważyła na jej życiowej drodze i wyborach. Szczególnie wpłynęły na nią pisma Henri Bergsona i jego idea intuicjonizmu: "Jego ojciec był kompozytorem, a więc i muzykiem w owym czasie, stąd filozofia Bergsona przesiąknięta była muzyką w sensie używanych metafor i odniesień. W pewnym momencie skojarzyłam, że w jakimś stopniu można to przełożyć na dźwięki i to było pierwszym impulsem do takiej dłubaniny w dźwiękach, żeby spróbować muzycznie oddać to, w jaki sposób według Bergsona istnieje czas. Myślę, że inaczej pracuje się z dźwiękami, kiedy przyświeca temu jakaś idea, ale nie w takim sensie, żeby była odgórnym założeniem, tylko raczej ciągle rozpaloną wewnętrzną iskrą".
Ważna jest dla niej także literatura i myśl Hermanna Hessego.
Pierwsze świadome muzyczne fascynacje Anny związane były z eksplozją grunge'u, potem pojawiła się elektronika, zwłaszcza Autechre, w którym – jak mówi – pociągało ją "brudne" brzmienie. Wśród istotnych inspiracji wymienia także Mozarta i Arvo Parta.
Sama tworzy dźwięki od 2003 roku. W dokonaniach An On Bast niewątpliwie silnie odbija się spuścizna szeroko rozumianej sceny IDM (inteligent dance music), związanej zwłaszcza z wytwórnią Warp. Autorka dla swych dokonań ukuła termin delicate synthetic music (SDM). "Moją główną zasadą tworzenia jest delikatny proces podążania za dźwiękiem. Idea bycia wybieranym przez brzmienia, a nie wybierania. Podążanie za dźwiękiem to jakby przyjęcie jego punku widzenia, próba wyczucia, gdzie on chce z moją pomocą pójść" - mówi Anna.
"Głośna samotność"
Pierwszą płytę, "Welcome Scissors" z 2006 roku wydała własnym sumptem. Opierając się na subtelnych, wielowarstwowych konstrukcjach oraz delikatnych impresjach, obficie okraszonych onirycznymi samplami i osadzonych na połamanych, amorficznych beatach, wygenerowała hipnotyzujący klimat pełen intrygujących smaczków. Album w swej abstrakcyjności wyraźnie nawiązywał do brytyjskiego IDM, ale doszukać się na nim można było odniesień także do niemieckiej tradycji minimalistycznego post-techno i glitch, czy klimatu najbardziej zwiewnych realizacji chicagowskiej wytwórni Kranky. Te wątki znajdziemy też na drugiej płycie, "Happy – Go - Lucky", rozciągającej się między niemal medytacyjnymi brzmieniami osadzonymi w ambientowych przestrzeniach, a bardziej dosadnymi, zwichrowanymi rytmicznymi strukturami. Klimatu dopełniają liczne sample, o najróżniejszym charakterze. Album opublikowała rodzima internetowa oficyna, EtaLabel również w 2006 roku. Wkrótce potem Anna wzięła udział w prestiżowych warsztatach Red Bull Music Academy w Melbourne
Ostatnia płyta - "Words Are Dead" ukazała się nakładem londyńskiego Rednetic Recordings.
(łi)
https:\/\/www.anonbast.com/
https:\/\/www.lastfm.pl/music/An+On+Bast/
https:\/\/www.myspace.com/anonbast