Bireli Lagrene to muzyk, który z profesjonalnym graniem ma do czynieni od maleńkości. "Cudowne dziecko" i "wielki cygański talent", takie epitety od samego początku jego kariery zdobiły plakaty w miastach, w których występował. Nie ma się czemu dziwić skoro już w wieku 4 lat opanował grę na gitarze.
PRZECZYTAJ: Cudowne dziecko gypsy jazzu
Z Bireli Lagrene o swoich muzycznych początkach, wydanej w wieku 13 lat płycie i śpiewaniu pod prysznicem rozmawia Petar Petrović
POSŁUCHAJ: dzisiejszej audycji poświęconej Bireli Lagrene w KLUBIE TRÓJKI o 21.00, Program Trzeci Polskiego Radia.
Twoje początki związane są z muzyką cygańską, starałeś się naśladować grę wielkiego Django Reinharda, byłeś w tym na tyle dobry, że na stałe przyległy do ciebie epitety w stylu "Syn Django". Po kilka latach grania jego muzyki nastąpiła w twoim życiu zmiana, zacząłeś grać fusion. Niedawno jednak wróciłeś do muzyki ze swojego dzieciństwa i realizujesz się w Gypsy Project. Moim zdaniem nie jest to jednak kopia muzyki granej przez ciebie z przed lat. Dużo się od tego czasu zmieniło i to słychać.
Myślę, że wróciłem do tej muzyki dlatego, że nie grałem jej przez tak długi czas. Będzie dobrych osiemnaście lat. Po prostu za nią zatęskniłem. Pomyślałem, że chciałbym znów usłyszeć te dźwięki. Masz rację, nie jest to ta sama muzyka co z lat mojego dzieciństwa, gdyż dołożyłem do niej dużo nowych rzeczy, których nauczyłem się w ciągu trwania mojej kariery. Dlatego nie tworzę teraz takiej muzyki, jak kiedyś gdy naśladowałem Django. Teraz traktuję swoją muzykę bardziej jako formę hołdu złożonego temu muzykowi. Gram w końcu często jego kompozycje. Po prostu cały czas się sprawdzam czy mogę ponownie grać tę muzykę. Obecnie bardzo dużo podróżuję i realizuję się w rożnych projektach, które bardzo różnią się od Gypsy. Jest to muzyka o wiele bardziej elektryczna, którą realizuję zarówno z amerykańskimi, jak i europejskimi muzykami. W 2001 roku zdecydowałem się wrócić do muzyki gypsy i to się sprawdziło. Nie przewidziałem, że odniesie taki sukces, także komercyjny. Wyszła pierwsza płyta i ludzie oszaleli! Jest to też jeden z powodów dla których siedzę w tej muzyce. Ale robię obok tego wiele innych rzeczy. W lato będę grał z Joey De Francesco i Alem Fosterem, będziemy mieli trasę koncertową po Europie. Jestem więc naprawdę zadowolony.
W twojej dyskografii znajdują się płyty rejestrujące nagrania z największymi muzykami jazzowymi, jak Benny Goodman czy Stephanen Grappelli. Niedawno nagrałeś płytę z symfoniczną wspólnie z WDR Big Band, czy było to dla ciebie trudne zadanie.
Jeśli jesteś solistą grającym z orkiestrą to nie jest to takie trudne, nawet jeśli musisz się nauczyć "gdzie jest w tym wszystkim twoje miejsce". Mam zawsze dużo czasu do tego by się odpowiednio przygotować. Nagraliśmy wspólnie płytę i wyszło naprawdę świetnie. Obecnie jestem w trakcie przygotowań do nagrania podobnej płyty w maju. Więc będzie niezła zabawa. (śmiech)
Zadziwia mnie to, że w tak wczesnym wieku udało ci się przebić w muzycznym biznesie. Nagrać w wieku trzynastu lat profesjonalną płytę to prawdziwa sztuk! Nie bałeś się?
Nic z tych rzeczy! Nie miałem żadnego doświadczenia w tych sprawach i poszedłem na żywioł. Nie wiedziałem jak niebezpiecznym to się okaże (śmiech). Wszystko czego chciałem w tym czasie to trzymać się z moimi znajomymi, grać z nimi w koszykówkę… rzeczywistość okazała się tak niesamowita, a ja o niej jakoś nie myślałem. Moja rodzina chciała mnie ochronić przed tym wszystkim co się wiąże z byciem sławnym. A ja chciałem zarobić trochę pieniędzy, wesprzeć moją mamę. To był bardzo zabawne czasy, które wspominam z rozrzewnieniem.
Wracasz do nich tylko wspomnieniami, czy czasem zdarzy ci się włączyć, którąś ze swoich dawnych płyt?
Nie, raczej do nich nie wracam, szczerze. Tak naprawdę to nawet ich nie mam w moim domu. Ale czasami znajomi na spotkaniach, gdy chcą sobie ze mnie pożartować puszczają jakiś mój kawałek z tamtych lat. Wszyscy się śmiejemy, a ja każę im je wyłączyć (śmiech).
Twoja kariera naznaczona jest w pozytywny sposób osobą i twórczością Django Reinharda. Dlaczego jest ona dla ciebie taka ważna?
Uważam, że robił fantastyczną muzykę. Słuchałem jej już jak byłem dzieckiem, miałem wtedy z pięć lat. Mój brat i tata grali na gitarach. Wyrastałem w środowisku, gdzie muzyka była non stop obecna. Wszyscy słuchali takiej muzyki, a ja myślałem sobie "wow, to jest fantastyczne"! To ojciec włożył mi gitarę do ręki.
Był twoim pierwszym nauczycielem?
Można tak powiedzieć. Drugim był Django. Słuchałem wiele jego płyt i starałem się kopiować większość jego solówek. Wiesz, wielu Cyganów dorasta słuchając takiej muzyki, a ja byłem po prostu jednym z nich. Wszyscy byliśmy zakochani w muzyce granej przez Django i Grappelliego.
W Europie wschodniej, czy na Bałkanach, muzyka cygańska ma oblicze gitary, ale też trąbki. Orkiestry Gorana Bregovicia, Emira Kusturicy, Bobana Markovicia, czy Fanfare Ciocarlia opierają się głownie na tym intrumencie.
Wiesz, to że jesteśmy Cyganami, to nie znaczy, że mamy tę samą kulturę, czy tę samą tradycję. Lubię jeździć do Europy wschodniej bo tutaj muzyka jest zupełnie inna niż u nas, uwielbiam ją. Jest dla mnie dużą inspiracją. Od Węgier aż do Polski, muzyka tradycyjna, jest taka zróżnicowana a przez to i interesująca. Szkoda tylko, że, procentowo niewielu Cyganów zna i słucha muzyki Django.
Oprócz grania na gitarze często zdarza ci się na płytach i koncertach śpiewać. Wydałeś płytę „Blue eyses”
Czasami zdarza mi się zaśpiewać, ale nie biorę tego zbyt serio, nie jestem przecież wokalistą nie będę się wygłupiał (śmiech).
Czy śpiewasz pod prysznicem? (śmiech)
No jasne, tam mi najlepiej wychodzi! Pewnego dnia rozmawiałem o tym z Roberto Alanią (francuski tenor, włoskiego pochodzenia – od autora) i on też uważa, że to najlepsze miejsce na śpiew! (śmiech). Tak, to prawda Sinatra to mój ulubieniec, ale są też inni, jak np. Dean Martin, Sammy Davis Junior, Michael Bubble, bardzo mnie inspirują.
A obecnie jakiej muzyki słuchasz?
Niestety nie mam za dużo czasu na słuchanie muzyki, bo jestem ciągle w drodze. A kiedy jestem w domu to mam po prostu ochotę na chwilę uciec od tego wszystkiego i poszukać ciszy. Mieć choć na chwilę normalne życie.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Za kilka miesięcy ukaże się moja nowa płyta, będę na niej grał coś kompletnie innego niż obecnie. Będziemy się realizować w elektrycznym zespole, z grupą świetnych, młodych francuskich muzyków. Grają fusion, jazz – rock z odrobinką house. Płyta nie ma jeszcze tytułu, gdyż dopiero skończyliśmy nagrywać i zaczyna się proces produkcji, który trwać będzie z dwa tygodnie.
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Bir%C3%A9li+Lagr%C3%A8ne/