X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Zawinul Joe

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2008 12:41
Joe Zawinul był jak sama muzyka. Zrodzony z małych i dużych radości, potrzeby wypowiedzi, porozumienia, zabawy i kontemplacji.

Joe Zawinul był jak sama muzyka. Zrodzony z małych i dużych radości, potrzeby wypowiedzi, porozumienia, zabawy i kontemplacji -  zmieniał się, wzbogacał, komplikował i zawsze wracał źródeł muzyki.

Słońce po raz pierwszy zaświeciło tylko dla niego, gdy w roku 1958 otrzymał stypendium w Berklee College Of Music w Bostonie. Prestiż szkoły oraz talent młodego pianisty zadecydowały o tym, że już w kilka tygodni po przyjeździe do USA grał w zespole Maynarda Fergusona. Tak rozpoczęło się pasmo sukcesów tego austriackiego wirtuoza pianina. Swoją pozycję ugruntował grając z zespołem Slide’a Hamptona, koncertami z Dinah Washington i będąc filarem zespołu Joego Williamsa. Jednak dla syna dekarza z Wiednia był to dopiero początek wielkiej kariery. 

Swój wielki, jazzowy i kompozytorski talent rozwinął jeszcze w Austrii, ale nie w konserwatorium, do którego uczęszczał od siódmego roku życia grając na fortepianie klasyki Mozarta lecz przy nagrywaniu sesji radiowych i przygrywając na młodzieżowych potańcówkach na akordeonie. Zawinul był tak dobrym muzykiem, że w roku 1952 zwrócił na niego uwagę austriacki saksofonista Hans Koller, który przez kolejne lata go edukował. W późniejszych latach pianista grywał ze wszystkimi liczącymi się grupami w Austrii, koncertując w klubach niemieckich i francuskich. Marzył jednak o tym, by grać z muzykami amerykańskimi, którzy – jego zdaniem, jako jedyni umieli grać jazz.

Słońce uśmiechnęło się znów do niego, gdy spotkał w Nowym Orleanie Cannonballa Addereleyea, genialnego saksofonistę altowego. Panowie przypadli sobie do gustu i Zawinul dołączył do jego zespołu. Nikt, kto nie widział wcześniej ich zdjęcia, nie uwierzyłby, że na elektrycznym pianinie Wurlitzera gra biały człowiek, w dodatku Europejczyk. Jest to mocna, typowo czarna klubowa muzyka. Koncert "Mercy, Mercy, Mercy! Live at 'The Club" jest najlepszą, niezwykle energetyczną płytą 1966 roku, lepszą niż ówczesna "Miles Smiles" Milesa Davisa, który po usłyszeniu słynnego już koncertu zaprosił go do stałej współpracy. Słońce zaświeciło dla Zawinula po raz kolejny. 

Miles Davis był mistrzem w budowaniu twórczej atmosfery. W tym okresie gromadził młodych, elektrycznych muzyków i pozwalał im w muzyce prawie na wszystko. Obok Zawinula grali z Davisem Herbie Hancock, Chick Corea, John McLaughlin, więc znamienite towarzystwo. Nic dziwnego więc, że powstały takie wspaniałe płyty jak "Bitches Brew", "Big Fun", "Live-Evil" i najciekawsza, ze skomponowaną przez Zawinula muzyką,  "In A Silent Way". Popularność i uznanie krytyków sprawiły, że Joe postanowił sprawdzić się jako lider własnej formacji. Stworzył ją jednak razem z Waynem Shorterem. Tak powstała, w roku 1971, grupa Weather Report.

Przez dziesięć lat, współpracując z m.in. Miroslavem Vitousem, Airto Moreirą, Alphonzem Mouzonem, a później Jaco Pastoriusem, Weather Report potwierdzała swą pozycję,  jednej z najciekawszych i najważniejszych grup fussion-jazzowych na świecie. Grupę tworzyli ludzie młodzi i pod kierownictwem Zawinula (i Shortera) powstało blisko 20 eksperymentalno-rytmicznych płyt, uważanych dziś za kanon muzyki fussion. Utwory "Birdland" czy "Boogie Woogie Waltz", to obecnie standardy jazzowe, a utwór "125th Street Congress" jest pierwszym, w którym zastosowany rytm hip hopowy.

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. W roku 1985 Zawinul zamknął działalność zespołu i założył swój pierwszy, całkowicie własny zespół,  The Zawinul Syndicate. Był to projekt wielokulturowy, oparty na elementach muzyki etnicznej i fascynacją world-music. Zespół ruszył w trasę koncertową po USA i Europie (w tym wielokrotnie w Polsce) i zawsze był dobrze przyjmowany. W tym czasie Zawinul został wielokrotnie uhonorowany tytułem najlepszego pianisty jazzowego. Sam jednak zwracał się w stronę nietypowych dla niego projektów muzycznych, komponując m. in. symfonię "Stories Of The Danube".

Do stylistyki wcześniejszych nagrań nie wrócił już nigdy, choć wielu krytyków i sama publiczność, namawiała go do reaktywacji Weather Report. Przez następne dwadzieścia kilka lat zdobywał z nowymi projektami wszelkie nagrody muzyczne lecz nie osiągnął już takiego sukcesu jak w czasach "Mercy, Mercy, Mercy!" z Cannonballem czy "Heavy Weather" z Pastoriousem. Często występował w Polsce, której publiczność uwielbiał. Ostatni raz, w marcu 2007 roku, w Krakowie, ze swoją grupą Zawinul Syndicate. Przed śmiercią wrócił do rodzinnego Wiednia. Zmarł, 11 września 2007 roku.

Joe Zawinul szedł zawsze do przodu, nie oglądając się za siebie, nie stając w jednym miejscu. Dzięki temu zawdzięczamy mu rozwój takich gatunków muzycznych jak fussion, rock, world music, a nawet hip hop. Wpłynął też na kształt jazzu w latach 70. i 80. Jako jeden z pierwszych wprowadził do jazzu syntezatory. Wprawdzie całe jego życie muzyczne oparte było na eksperymentowaniu w granicach jazzu, jednak, co podkreślał w wywiadach, jazz nie polegał dla niego na udziwnianiu rytmu i melodii, ale na szukaniu prostoty i komunikatywności. Może dlatego utwór "Mercy, mercy, mercy!" został uznany za najbardziej rozpoznawalny standard jazzowy na świecie.

Tomasz Jakubowski

https:\/\/www.zawinulsyndicate.com/
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Joe+Zawinul