Bruce Springsteen nazywany jest często zbawcą rock & rolla, moralnym głosem Ameryki, artystą, który w najpełniejszy sposób potrafił opisywać i komentować rzeczywistość USA. Piszę w czasie przeszłym, gdyż to wszystko odnosi się do lat 70. i 80. i ówczesnej działalności Bossa.
CHESZ WIĘCEJ KULTURY? POSŁUCHAJ SERWISU!
Wtedy właśnie światło dzienne ujrzały klasyczne już albumy "Born to Run" (1975), "Nebraska" (1982) czy najbardziej znany "Born in the U.S.A" (1984). Springsteen osiągnął niebywały sukces. Z ciekawostek warto dodać, że jeden z krytyków muzycznych porzucił swój zawód i zachwycony twórczością artysty został jego menadżerem. Co rzadko się zdarza, sukces artystyczny, zbiegł się z sukcesem komercyjnym. Jego twarz wielokrotnie zdobiła okładki nie tylko muzycznych magazynów, kolejne płyty sukcesywnie pokrywały się platyną i złotem, doczekał się jedenastu nagród Grammy. Wpływ Springsteena na cały muzyczny świat jest trudny do przecenienia, to właściwie z jego osobą jest utożsamiany rock zza Atlantyku. Doczekał się wielu kontynuatorów i naśladowców, m.in. Boba Segera, Toma Petty’ego czy Johna Mellencampa. Inspirował 30 lat temu, inspiruje również dzisiejszą scenę, głównie tę niezależną. Wśród wielu zespołów warto wymienić The Killers, The National czy The Modern Machines.
Springsteen jest już siwiejącym, dobiegającym sześćdziesiątki dojrzałym mężczyzną, jednakże charyzmy i zaangażowania w muzykę mogą mu pozazdrościć o wiele młodsze, a już zmanierowane, współczesne gwiazdy rocka. Kryzys wieku średniego i co by nie mówić nieudane płyty z tego okresu "Human Touch" (1992) czy "The Ghost of Tom Joad" (1995) Szef ma już na szczęście za sobą. Wielki powrót nastąpił wraz z wydaniem w 2002 roku płyty "The Rising", która była jedną z pierwszych artystycznych reakcji na atak terrorystyczny z 11 września. Najnowszy krążek zatytułowany "Magic", obok legendarnego już "Born in the U.S.A." jest bodajże najbardziej rockową w całej dyskografii Springsteena. Nieprzypadkowo oba albumy nagrywane były wraz z towarzyszącą jedynie na koncertach grupą The E Street Band. Produkcji albumu podjął się Brendan O’ Brian, który współpracował już m.in. z Korn, Pearl Jam czy Red Hot Chili Peppers.
Płytę rozpoczyna bardzo energetyczny "Radio Nowhere", z chwytliwym zaśpiewem "Chcę po prostu słyszeć rytm i świetną solówką", która od razu przenosi nas w klimat jego wcześniejszej twórczości. Utwór jest zarazem pierwszym singlem promującym wydawnictwo. Dalej jest równie melodyjnie i przebojowo. Springsteen zdecydował się na porzucenie folkowych inspiracji na rzecz mocniejszych bluesowych rytmów, saksofonowych wstawek, często wykorzystywane są analogowe klawisze. Dzięki temu płyta ma bardziej pogodny i radosny charakter, chociaż wciąż unosi się nad nią typowa dla Springsteena melancholia i pewien smutek przemijania. Boss porzucił wreszcie polityczną agitację i skupił się na codziennym, zwykłym życiu i historii z nim związanych. Jest więc opowieść o zmarłym przyjacielu w zamykającym cały album Terry’s Song, gdzie znakomicie współgrają ze sobą pianino, harmonijka i akustyczna gitara. Jest delikatna i zwiewna "Girls In Their Summer Clothes", w której Boss zachwyca się mijanymi dziewczynami, jaśniejącymi w chłodnym, wieczornym blasku. "I’ll work for your love" to piękna opowieść o nadziei, wierze, próbie odnalezienia swojej drogi we współczesnym świecie. Z kolei tytułowa Magic to historia o magiku i jego sztuczkach, którymi potrafi oczarować tłum - "Nie wierz w to, co słyszysz, a jeszcze mniej temu, co widzisz". Skojarzenia z rządami i administracją Busha są jak najbardziej trafne.
Oczekiwania odnośnie "Magic" były ogromne, szczególnie po zapowiedziach odejścia od wyciszonego, narracyjnego stylu w stronę mocniejszego grania. Szef nie zawiódł i po raz kolejny dowiódł swojej niezwykłej kreatywności i wrażliwości muzycznej. Powrócił do korzeni i prawdziwego rock ‘n’ rollowego grania. Płyta jest niezwykle zróżnicowana, smutek i radość przeplatają się ze sobą równie swobodnie jak głośne, elektryczne gitary i spokojne akustyczne melodie. Springsteen w dalszym ciągu mówi głosem amerykańskiej ulicy, artykułuje i formułuje problemy, nadzieje i oczekiwania zwykłych ludzi. Zdaje się, że powoli pogodził się z tragedią z 11 września i z nadzieją, ale i obawami śmiało patrzy w przyszłość.
Tomiszon
https:\/\/www.brucespringsteen.net/news/index.html
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Bruce+Springsteen/
https:\/\/www.myspace.com/brucespringsteen