X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Bauhaus

Ostatnia aktualizacja: 09.04.2008 12:18
W dobie renesansu postpunkowej surowizny reaktywacja i nowa płyta Bauhausu powinny wzbudzić sensację. Oczywiście prasa muzyczna odnotowała te wydarzenia, a w dość hermetycznych dziś środowiskach gotyckich temat był szeroko komentowany.

Bauhaus powołał do życia gitarzysta Daniel Ash w angielskim Northampton w 1978 roku. Skład wykrystalizował się, gdy dołączyli do niego: perkusista Kevin Haskins, basista David Jay i wokalsta Peter Murphy.

Skojarzenia z modernistyczną sztuką użytkową i architekturą (tymi dziedzinami parała się powstała w 1919 roku formacja Bauhaus, od której panowie zaczerpnęli nazwę) wydają się dość zwodnicze. Najwyraźniej członkowie grupy zetknęli się z tym mianem w szkole ( ¾ składu to absolwenci art collage) i błędem jest doszukiwanie się jakichś inspiracji w wymiarze artystycznych koncepcji. Muzycy zafascynowani byli za to tradycją glamrocka, punkiem oraz rockowymi dekadentami a zarazem wizjonerami, pokroju Davida Bowiego, Iggy Popa czy Lou Reeda. Przepuszczając te wpływy przez własną wrażliwość, zainicjowali jeden z kluczowych trendów w niezależnym rocku lat 80. Surowa, odarta z ozdobników, podszyta jakąś paranoją, owiana mrokiem, ale nie wolna przy tym od groteski muzyka okazała się być drogowskazem dla wielu grup zimnej fali i szeroko pojętego gotyku. Choć Bauhaus uchodzi za ojca chrzestnego tego stylu, to zakorzeniona w postpunkowych eksperymentach, szorstka i ascetyczna twórczość kwartetu niewiele miała wspólnego z koturnowymi, pompatycznymi wyczynami i napuszoną, afektowaną estetyką powszechnie kojarzoną, w nieco późniejszym okresie, z gotykiem. Oczywiście taka kategoryzacja nie była bezpodstawna – zespół ochoczo odwoływał się do upiorno-wampirycznej symboliki, często przewrotnie nią grając. Już pierwszy przebój - "Bela Lugosi'a Dead" doskonale zdefiniował język grupy. Poświęcony był aktorowi kina niemego – autentycznej postaci wielokrotnie wcielającej się w rolę Drakuli, która, jak mówi legenda, w końcu uwierzyła, że faktycznie jest wampirem. Punktem wyjścia tej pełna napięcia, posępnej i dość surrealistycznej kompozycji był podobno przetworzony i zwolniony fragment utworu Garry'ego Glittera.

Doskonały odbiór singla, jak i spektakularne, swoiście uteatralizowane koncerty zespołu szybko umocniły jego pozycję w niezależnych brytyjskich kręgach. Ciemna aura, makijaże i nieokiełznany, wijący się na scenie Peter Murphy – obok Bauhausu nie można było przejść obojętnie.

Zespół począł wychodzić z podziemia. Pierwszą płytę "In The Flat Field" wypełniała postpunkowa, chłodna surowizna. Druga - "Mask" nie tracąc impetu, była bogatsza, bardziej dopracowana. Muzycy śmielej eksperymentowali. Czerpali z dubu, intensywniej korzystali z dobrodziejstw studia. Trzeci krażek - "The Sky's Gone Out" uplasował się wysoko na listach przebojów, jednak jego sukces zawdzięczać należy w znacznym stopniu popularności promującego go singla, na który wybrano cover "Ziggy'ego Sturdasta" Davida Bowiego. Grupa osiągnęła status alternatywnej gwiazdy, ale panowie źle znosili rozgłos – zwłaszcza w Murphym podsycał on gwiazdorskie zapędy i nieobliczalne niekiedy zachowania. Skonfliktowany zespół rozpadł się 1983 roku, a chwilę później światło dzienne ujrzał album "Burning From The Inside" - bardziej wyważony, skupiony.

Najbardziej trwałym i znaczącym z post-bauhausowych projektów był utworzony przez Daniela Asha, Davida Jaya i Kevina Haskinsa Love and Rockets, w ramach którego muzycy zaskoczyli doprawdy przyzwoitym, psychodelicznym songwriterskim rzemiosłem. Jednak ani on, ani żadne z autorskich przedsięwzięć wokalisty nie zbliżyły się nawet do charyzmy Bauhausu.

Pod tym szyldem kwartet powrócił na scenę w 1998 roku – co upamiętnione zostało koncertowym krążkiem, pt. "Gotham". Na kolejny regularny album zespołu - "Go Away White" musieliśmy czekać aż do marca 2008. Nowa (i – jak zapowiadają artyści – nieodwołalnie ostatnia) płyta tych czterech weteranów śmiało konkurować może z młodymi adeptami revivalu postpunka. Mimochodem koresponduje z aktualnymi trendami, ale na ich tle wypada oryginalnie. Z pewnością nie jest tak przejmująca, jak najwybitniejsze działa grupy sprzed ponad 25 lat, niemniej w dobrym stylu przywołuje typowe dla jej języka elementy. Mamy więc nieco toporną, kanciastą motorykę bębnów, transowe, niekiedy zahaczające o powłóczysty funk czy dub linie basu, cudownie jazgoczącą gitarę i świetny, naznaczony charakterystyczną manierą wokal Petera Murphy'ego. Jest tajemniczy, nieco upiorny nastrój, ale muzyka na "Go Away White" brzmi nieco cieplej i nie tak szorstko, jak klasyka mrocznej nowej fali z początku lat 80. Co znamienne, zespół nie zapomniał o melodiach – wszak chwytliwy glamrock był ważną inspiracją dla wczesnego gotyku i tzw. positive punka. Przy okazji do głosu dochodzą tu odwołania do Davida Bowiego, zwłaszcza z czasów jego współpracy z Brianem Eno.

Po wydaniu krążka "Go Away White" zespół definitywnie się rozwiązał.

(łi)

https:\/\/www.bauhausmusik.com/
https:\/\/www.myspace.com/officialbauhaus
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Bauhaus/