fot. 3doorsdown.com
Śmierć Kurta Cobaina wieściła w 1994 roku początek końca ery grunge. Co prawda Soundgarden wydali w tym samym roku bestsellerowy album "Superunknown", ale była to ich ostatnia dobra płyta. Najwyżej przeciętną formę prezentowali Pearl Jam czy Alice In Chains, świat muzyki powoli przestawiał się na nu-metal, którego debiutancki album "Korn" wyznaczył trendy na kilka lat.
W takich oto niezbyt sprzyjających okolicznościach w stanie Mississippi powstawało 3 Doors Down. Trzon grupy od samego początku tworzą wokalista Brad Arnold, który początkowo grał także na bębnach, a także gitarzysta Matt Roberts i basista Todd Harrell. Dopiero po pewnym czasie na pokładzie pojawił się drugi gitarzysta, którym został Chris Henderson.
Zespół pochodzący z dziury o tragicznej nazwie Escatawpa nie mógł mieć w życiu łatwo. Założenie kapeli było jedyną rozrywką w liczącej niecałe cztery tysiące ludzi mieścinie. I faktycznie, przez długi czas muzycy traktowali 3 Doors Down jedynie jako rozrywkę.
"Behind Those Eyes" - Germany 2005
Historia zespołu nabiera rozpędu w 2000 roku, kiedy wytwórnia Universal Records decyduje się podpisać z Doorsami kontrakt fonograficzny. Historia zatoczyła koło, nu-metal stracił na popularności. Do łask wróciły zespoły nawiązujące do muzyki z początku lat 90. Grunge, a raczej post grunge wrócił do pierwszej ligi. Na fali jego popularności wypłynęły zespoły takie jak Staind czy Puddle Of Mudd, którym wcześniej - delikatnie rzecz ujmując - się nie wiodło. Wydawali płyty, które przechodziły bez echa. 3 Doors Down mieli więcej szczęścia, bowiem już ze swoim debiutem trafili na podatny grunt. Trudno bowiem rozpatrywać w kategoriach pełnoprawnego albumu demówkę "3 Doors Down" z 1997 roku. Krążek "The Better Life" znalazł do dziś na całym świecie sześć milionów nabywców. Przyniósł grupie międzynarodową sławę i dwa hity. "Kryptonite" opatrzony kultowym klipem o Superbohaterze Dziadku przez 11 tygodni znajdował się na liście przebojów U.S. Modern Rock, gdzie dotarł do pierwszego miejsca.
Jeszcze lepiej radził sobie kolejny singiel "Loser". Utwór nie schodził z listy U.S. Mainstream Rock przez 21 tygodni i również udało mu się zająć pozycję lidera. Trudno się dziwić, bowiem "Loser" to jedna z najlepszych rockowych ballad schyłku XX wieku.
"Loser" - Germany 2005
3 Doors Down nie byli w stanie personalnie podołać trudom koncertowania, dlatego do grupy zwerbowano bębniarza Daniela Aldaira, który zagrał na dwóch następnych krążkach grupy. Albumy "Away From The Sun" z 2002 roku, a także wydany trzy lata później "Seventeen Days" ugruntowały pozycję zespołu na rynku. "Seventeen Days" był przez pewien czas najlepiej sprzedającym się krążkiem w USA.
O tym, że 3 Doors Down docenili również światowej sławy muzycy, niech świadczy fakt, że w utworze "Wasted Me" z "Away From The Sun" grupę wspomaga Alex Lifeson, gitarzysta kanadyjskiej legendy rocka progresywnego, czyli Rush. Z tej właśnie płyty pochodzi kolejny wielki przebój "Here Without You".
20 maja 2008 roku do sprzedaży trafiła najnowsza płyta 3 Doors Down zatytułowana po prostu "3 Doors Down". W międzyczasie zmienił się perkusista grupy. Na miejsce Aldaira, który gra obecnie w Nickelback, przybył Greg Upchurch. Jednym z singli promujących krążek jest "Citizen/Soldiers" dedykowany amerykańskim żołnierzom.
(mk)
https:\/\/www.3doorsdown.com/
https:\/\/www.lastfm.pl/music/3+Doors+Down/