Diagnoza 47. Festiwalu w Opolu

Coraz mniej piosenki, coraz więcej kabaretu i telewizyjnego show - tak tegoroczne Opole oceniają Maria Szabłowska i Paweł Sztompke.

- To już jest zupełnie inny festiwal niż te dawne – stwierdziła Maria Szabłowska w audycji Muzyczna Jedynka. Dziennikarka w niedzielnej relacji z Opola podkreśliła, iż z roku na rok rola festiwalu w kreowaniu nowych gwiazd i szlagierów słabnie.

Zdaniem  prowadzącego audycję Piotra Sztompke piosenka na festiwalu coraz bardziej schodzi na dalszy plan. Słabość melodii i słów nowych przebojów maskowana jest telewizyjną oprawą, wybujałą scenografią i tysiącami ujęć szalejących na scenie kamer.

– Jeśli jest orkiestra, to wyłącznie złożona z najpiękniejszych skrzypaczek i wiolonczelistek, które nie dość, że grają to tańczą i są ubrane jakby to była prezentacja mody - mówił na antenie

Podporządkowanie festiwalu prawom telewizyjnego show objawiło się zwłaszcza pierwszego dnia Opola, kiedy to w ramach koncertu „Serialowy przebój lata” na scenie pojawiły się gwiazdy telenowel takich jak „Klan”, „Ojciec Mateusz” czy nowego hitu Telewizji Polskiej „Ratownicy”. Sztompke ocenił, iż przeboje wykonywane przez serialowych celebrytów przypominały bardziej wieczór karaoke, niż faktyczną próbę dobrego wykonania piosenki.

– Powoli festiwal zaczyna mieć niewiele wspólnego z samym przeżywaniem muzyki, z samą magią słuchania. – komentował dziennikarz.

Wtórowała mu Maria Szabłowska, która po rozmowach z widzami stwierdziła, iż ludzie tęsknią za prawdziwą piosenką, z ładnymi słowami, czysto zaśpiewaną.

Oboje życzyli sobie, by festiwal w Opolu, tak jak teraz pokazwuje potęgę telewizyjnej rozrywki, w przyszłości stał się symbolem prężnie funkcjonującego przemysłu muzycznego.