Slash ogłosił swoje filmowe plany na Festiwalu w Sundance - najważniejszej imprezie poświęconej niezależnemu kinu, która właśnie odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Muzyk rockowy i gitarzysta wirtuoz przyznał, że zawsze był miłośnikiem dobrych horrorów, ale stracił nimi zainteresowanie gdzieś pod koniec lat 80., kiedy opanowało je bardzo krwawe kino gatunku gore.
- Chcę tworzyć horrory, które będą miały swoją głębię - zapowiada gitarzysta.
W tym roku ruszą zdjęcia do pierwszej produkcji Slasher Films. Film nosi roboczy tytuł "Nothing to Fear (Nie ma się czego bać)", a miejscem akcji jest miasto w stanie Kansas - Stull. Niektórzy Amerykanie wierzą, że to właśnie tam znajduje się wejście do piekła.
Slash chciałby wprowadzić na ekran to także projekt "Wake the Dead (Obudź zmarłych)" - historia o studencie, który odkrywa jak przywracać do życia martwą materię. Następny jest projekt "Theorem" o matematyku, który rozwiązuje równanie przywołujące całe zło świata na ziemię.
usc (na podst.The Independent)