X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Dinozaur? Może i tak, ale jaki żywotny!

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2014 08:00
Włodzimierz Nahorny już dawno zasłużył sobie na takie tytuły jak – legendarny, wybitny, gigant – choć często określenia te są nadużywane (przede wszystkim w celach komercyjnych i autopromocyjnych) to jednak w przypadku tego muzyka-artysty, wszystkie "achy" i "ochy" są jak najbardziej dozwolone, a nawet wskazane.
Włodzimierz Nahorny
Włodzimierz NahornyFoto: PR/Wojciech Kusiński

Człowiek, który wspiął się na wyżyny swojej kariery grając u boku Andrzeja Trzaskowskiego, Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Andrzeja Kurylewicza – dziś mógłby spokojnie przejeść na jazzową emeryturę i cieszyć się latami świetności. Nic z tych rzeczy,

Nahorny to nie podstarzały pan, wprost przeciwnie, na swoim „Hope” (wyd. Confiteor) z Mariuszem Bogdanowiczem i Piotrem Biskupski – udowadnia po raz kolejny, że jeszcze na wiele go stać. Co więcej, nie czerpie jedynie ze starych tematów, evergreenów, ale wciąż eksperymentuje, jest twórczy, nieprzewidywalny, bawi się większymi formami. Stąd zawarte na krążku utwory nawiązują m.in. do poezji Jana Kochanowskiego, powstania warszawskiego i w stołecznym getcie czy do naszego folkloru.

Maria Sadowska, Magdosa Navarrete, Anna Józefina Lubieniecka, Kasia Nowicka (Novika), Michał Rudaś, Małgorzata Hutek, Nick Sinckler – te wszystkie wokale na jednej płycie? Czy to jakaś polska wersja duetów na wzór projektów, które ostatnimi czasu tworzy Tony Benett? Nie do końca – gdyż te pociągające, charakterystyczne i różnorodne wokale to jedynie część, choć niezwykle ważna muzyki zawartej na płycie „Poles jazz the world” (wyd. Behaveeco) - nowej formacji United States of Beta. Jakby tego było mało, oprócz wersji podstawowej – ładnie wydanego digi packa, do muzyki powstał atrakcyjnie wydany album, zawierający teksty utworów zawartych na krążku i kilkadziesiąt fotografii zarejestrowanych bystrym i niezwykle wrażliwym okiem Piotra Malczewskiego. Korespondują one ze spojrzeniem na muzykę artystów tworzących ten dziwnie brzmiący zespół - Artur Bogusławski (pianista), Bartosz Mikołaj Nazaruk (perkusista) i Jan Wierzbicki (basista/kontrabasista) – to oni stanowią podwalinę tego czarującego projektu.

Od razu zaznaczam – jazzu jest tu niewiele, stanowi on jedynie jeden ze składników – przypraw w tym garńcu jest co nie miara – i to z najróżniejszych stron świata. Mamy bowiem do czynienia z muzyką world w pełnej krasie, otoczonej chilloutem. Z jeden strony przypomina mi to projekty Grzecha Piotrowskiego, który już całkowicie oddał się poszukiwaniom etno, choć z tą różnicą, że jego projekty są jednak zbyt bombastyczne, tworzone w iście bizantyjskim stylu na kilkudziesięciu muzyków, z drugiej zaś Richarda Bonę, a z trzeciej – w klimacie kolejnych Siest – Marcina Kydryńskiego. Jednym słowem – pobudza do rozmarzenia, ale i do tańca, a także by podzielić się tą muzyką z bliskimi i przyjaciółmi.

Co jest lepsze od słuchania świetnej płyty? Informacja, że muzyka zawarta na niej to debiutancki projekt – co tym samym oznacza pojawienie się nowego, młodego, zdolnego jazzmana na krajowej scenie. Pianista  Kuba Płużak choć ma dopiero 26 lat zdążył już pokazać się z dobrej strony i współpracować z naszymi gwiazdami improwizacji – jak choćby Zbigniewem Namysłowskim, Januszem Muniakiem czy Piotrem Baronem. Ogranie pod okiem takich mistrzów i zagraniczne wojaże sprawiły, że jest on dziś pewnym siebie muzykiem, który swój pierwszy album wypełnia własnymi kompozycjami.

Płużak ma nie tylko smykałkę do tworzenia oryginalnych brzmieniowo utworów i zapał, by przedstawić swoją grą coś nowego, ale też dobre ucho do doboru towarzyszy w zespole – stąd kolejną zachętą do sięgnięcia po „First Album” (wyd. V Records) są znakomite partie towarzyszących mu: Maksa Muchy, Dawida Fortuny i Marka Pospieszalskiego.

Nie tylko długością nagrania – jakże skromnymi niepełnymi 40 minutami – nawiązuje do wspaniałego okresu amerykańskiego jazzu z lat 60 minionego stulecia gitarzysta Marcin Wądołowski – polska emanacja Wesa Mongomerego. Zapewne gdyby przeniósł się w czasie, ówcześni jazz fani po drugiej stronie oceanu mieliby problem z wymówieniem jego nazwiska, ale nie mieliby żadnego kłopotu z rozpoznaniem wpływów i inspiracji, z których czerpie młody wirtuoz gitary.

Wojciech Staroniewicz - saksofon tenorowy i sopranowy, Dominik Bukowski - wibrafon i xylosynth, Janusz Mackiewicz - kontrabas i Adam Czerwiński – perkusja – taka ekipa gwarantuje, że nie będziemy się nudzić muzyką zawartą na krążku „Blue Night Session” (wyd. Allegro Records). Słuchacze znajdą tu i nutę funku i rockowe brzmienie, a także sporo latynoskich odnośników. Niestety,  prezentowane na płycie utwory zanim się zaczną, to już zmierzają ku końcowi, brakuje mi bardziej rozbudowanych form, ale lider postawił raczej na ruchliwość formy, zmienność, a nie tworzenie większych opowieści. Może następnym razem?

Joe Pass i Jim Hall – ci świetni gitarzyści nasunęli mi się na myśl, gdy pierwszy raz przesłuchałem albumu Macieja Grzywacza „Solo” (wyd. Fonografika). Muzyk, który zbudował swoją pozycję na ekspresyjności i sile wyrazu, teraz, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienia się w smętnego sentymentalistę. Odstawia swoją gitarę elektryczną i wypuszcza spokojne, melodyjne i nastrojowe dźwięki z jej klasycznego odpowiednika.

Nie przekombinowuje sprawy, nie sili się na oryginalność gdy przedstawia znane i lubiane jazzowe standardy, jak choćby: „Stella By Starlight”, „You Don't Know What Love Is” czy „Lament” – ale czy jest to absolutnie niezbędne? Powiedzmy sobie szczerze, takiej muzyki nam trzeba, w taką muzykę warto inwestować. Grzywacz nie odkrywa niczego nowego… poza doskonałym pięknem!

Dariusz Petera - instrumenty klawiszowe i zarazem lider, Krzysztof Lenczowski - gitara, Łukasz Jan Jóźwiak - bas oraz Krzysztof Kwiatkowski perkusja – tak wygląda skład Fusion Generation Project – zespołu, który przedstawia właśnie pierwsze swoje dzieło – krążek „No Fusion” . Ekipę wspiera saksofonista Marcin Kajper oraz amerykański trębacz jazzowy, Michael „Patches” Stewart, który współpracował z wieloma wielkimi nie tylko jazzowego świata. Na debiutanckim krążku chłopaki starają się umiejscowić swój pomysł na muzyczną identyfikację gdzieś pomiędzy elektronicznym Hancockiem, a Methenym sprzed kilkudziesięciu lat.

Mocne granie, korzystanie z wielu stylów - zespół tworzy nadmiar barw i stąd zapewne bierze się moje poczucie przesytu – czuję jakby gdzieś gubili się w poszukiwaniu swojego JA. Wydaje mi się, że Fusion Generation Project jeszcze nie wie, w którą stronę pójść i wciąż szuka – stąd muzyczny misz-masz i chęć, by każdy numer był oddzielną, samotną wyspą – co nie zawsze przynosi pożądane rezultaty.

Połowa zespołu jest świetnie znana zarówno miłośnikom jazzu mainstreamowego, jak i bardziej eksperymentalnego. Perkusista Rafal Gorzycki z nie jednego już pieca chleb jadł: Sing Sing Penelope, Maestro Trytony, Ecstasy Project, Dziki Jazz, A-kineton  - w każdym z tych zespołów jego gra przykuwała uwagę. Spontaniczność, poszukiwanie nieodgadnionego, zaskakiwanie nie tylko słuchacza, ale chyba nieraz i samego siebie – to za tym goni zarówno on, jak i jego muzyczny partner - Sebastian Gruchot – poruszający się w obrębie klasyki, awangardy i elektronik.

Na krążku „Experimental Psychology” (wyd. Four Tune) – muzycy stawiają nam duże wymagania, jesteśmy zabrani przez nich prosto do studia produkcyjnego i mamy możliwość przyglądania się procesowi twórczego dochodzenia... no, właśnie, do czego? Wolność – luksus, na który może sobie pozwolić niewielu ich kolegów po fachu, w tym przypadku często oznacza hermetyczność – nieprzystępność, a co za tym idzie i niezrozumienie.

Spontaniczność, wyobraźnia, tworzenie interesującej muzyki na scenie, na żywno, w kontakcie zarówno z partnerami z zespołu, jak i dzięki energii płynącej od słuchaczy pożądających nowych doznań – to wszystko można znaleźć na krążku The Intuition Orchestra "To The Inside" (wyd. Four Tune).

Duży, ośmioosobowy zespół, którego historia wspólnego muzykowania zawiera się już prawie w trzech dekadach – to ogranie, to zrozumienie, ta umiejętność dopowiadania tego, co zapoczątkuje kolega, szybkie rozwinięcia tematów, wspólne fantazjowanie, zanurzanie się w odmętach muzyki, która pochłania samych grających – tego nie da się wyćwiczyć na próbach, to trzeba grać latami. Mam jeszcze w uszach ich spotkanie sprzed dwóch laty z Grażyną Auguścik i Zdzisławem Piernikiem, gdy razem tworzyli mega ciekawą płytę „Fromm”. "To The Inside" – to pewny zabójca nudy, marazmu i zniechęcenia.

Pierwszy rzut oka na krążek „Bee itch” (wyd. Four Tune) i nuta podziwu – Pulsarus wie jak zaciekawić jazzfana – oto lista gości, którzy udzielają się na krążku: Mikołaj Trzaska, Adam Pierończyk, Wojciech Waglewski a także, i tu duże zaskoczenie, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych - Jan Peszek. Tacy goście to dopiero GOŚCIE – każdy z nich  potrafi do gry tria Pulsarus dodać na tyle dużo, że i w pojedynkę byłby nie lada urozmaiceniem dla ich brzmienia. Dlatego też nie wątpiłem, że na prawie godzinnym albumie nie zabraknie zderzeń, zgrzytów, nieprzewidywalnych potyczek.

Niby surowy, nieraz ascetyczny dźwięk, aż tu nagle atakuje nas zgoła metalowy riff, do tego dochodzi wciągająca, nieskomplikowana melodia – to wszystko podlane jest nujazzem, elektroniką, noisem – no, nie da się nadążyć!

Już kilka pierwszych utworów pokazuje nam w jakim kierunku zmierza autorka płyty.  Zarówno śpiew Anny Gadt jak i gra towarzyszących jej muzyków, przywołuje klimaty znanego miłośnikom skandynawskiego podmuchu z ECM. Łukasz Ojdana - fortepian, Maciej Garbowski - kontrabas, Krzysztof Gradziuk – perkusja – czyli RGG – ci panowie spokojnie mogliby nagrywać świetnie krążki dla wydawnictwa Manfreda Einherta. Nie oznacza to, że „ Breathing ” (wyd. Universal) to jedynie niezła imitacji krążków, które nagrywa choćby Norma Winestone – dla powyżej przywołanego wydawnictwa.

Gadt ma piękny, głęboki, pociągający głos, dobrą dykcję i umie pisać własne kompozycje. Przy tak dobrych muzykach nie ma się co dziwić, że mamy do czynienia z jedną z najlepszych płyt wokal-jazzu ostatnich lat.

 

Mieczysław Burski

Zobacz więcej na temat: Jazz płyta recenzja
Czytaj także

Pierończyk saksofonem czaruje gotyckie ruiny

Ostatnia aktualizacja: 11.02.2014 08:35
Już dziś w "Muzycznej Jedynce" Adam Pierończyk, saksofonista jazzowy, który koncertował na całym świecie, opowie o pracy nad pierwszym solowym albumem - "The Planet Of Eternal Life".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Prana" - klasyka i etno w jazzowym wydaniu

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2014 10:44
Pianista, jeden z najlepszych muzyków jazzowych w Polsce, Artur Dudkiewicz opowie o swojej nowej płycie, którą nagrał wraz z Michałem Barańskim i Łukaszem Żytą.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Joanna Kondrat: wreszcie jestem w okolicy mojego muzycznego domu

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2014 16:52
- Nigdy dotąd nie miałam chyba takiego komfortu tworzenia i bycia rozumianą przez muzyków, z którymi przyszło mi pracować - mówiła w Jedynce Joanna Kondrat, wokalistka i autorka tekstów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Maria Sadowska: na tej płycie odreagowuję stres, który towarzyszy mi jako reżyserce

Ostatnia aktualizacja: 01.04.2014 17:45
- Jeśli chodzi o film, to dalej będę chciała zajmować się poważnymi tematami. Natomiast za pomocą muzyki mam zamiar odreagowywać – mówiła w radiowej Jedynce Maria Sadowska w dniu premiery swojej nowej płyty "Jazz na ulicach".
rozwiń zwiń