Magdalena Kožena w Filharmonii Narodowej, 11 lutego (piątek), godz. 19:30
W ostatniej dekadzie gorące emocje budzą w Polsce spektakularne sukcesy naszych śpiewaków operowych - Piotra Beczały, Mariusza Kwietnia czy Aleksandry Kurzak - na najbardziej prestiżowych scenach świata, jak londyńska Covent Garden i mediolańska La Scala, ale przede wszystkim nowojorska Metropolitan. Na razie wybitnie utalentowani artyści budują swoją karierę w oparciu o mistrzowskie interpretacje najbardziej konwencjonalnego i popularnego repertuaru. Problem w tym, że na dłuższą metę współczesnemu śpiewakowi klasycznemu nie wystarczy już znakomity głos. Potrzebny staje się także pomysł na własny wizerunek i repertuar.
Między innymi dlatego coraz więcej artystów młodszego pokolenia decyduje się na specjalizację w repertuarze barokowym oraz dawnym. Wymaga to rozwinięcia nieco odmniennej techniki i estetyki śpiewu, ale też otwiera ogromne połacie znakomitej - często zapomnianej przez całe stulecia, a dziś znów stającej się modną - muzyki. Wyjątkowo popularnością cieszą się kontratenorzy, czyli mężczyźni śpiewający w rejestrach i barwach typowych dla głosów kobiecych. Niektórzy z nich budzą dziś niemal tak silne emocje jak XVIII-wieczni kastraci. Francuz Philippe Jaroussky nazywany bywa całkiem serio "boskim" albo "anielskim", a jego płyty sprzedają się niczym świeże bułeczki, choć nie znajdziecie na nich przebojów Mozarta, Pucciniego czy Verdiego.
Natomiast kariera szwedzkiej mezzo-sopranistki Anne Sofie von Otter przekonuje, że repertuarowa i wizerunkowa oryginalność nie wyklucza wszechstronności. Artystka rozpoczęła karierę jako ceniona interpretatorka oper XVIII-wiecznych. Na przełomie stuleci zaskoczyła jednak płytą "For The Stars" - wysmakowaną kolekcją popowych standardów autorstwa m.in. The Beatles i Toma Waitsa, nagranych wspólnie z Elvisem Costello. Później pojawił się jeszcze album pod znaczącym tytułem "Terezin" z zapomnianymi kompozycjami ofiar niesławnego obozu zagłady oraz zbiór kameralistycznych aranżacji piosenek Abby.
Muzyka ofiary Holokaustu, Isle Weber w interpretacji Anne Sofie von Otter:
Ku "poszerzeniu pola walki" zmierza ostatnio także Magdalena Kožena, która w najbliższy piątek wystąpi w warszawskiej Filharmonii Narodowej. Urodzona w Brnie mezzosopranistka zdobyła międzynarodowy rozgłos dzięki interpretacjom monumentalnych dzieł Bacha, Händla, Glucka i Mozarta, ale też klasycznych oper tradycji czeskiej. I, choć pomimo upływu lat pozostaje wierna dwóm młodzieńczym fascynacjom, jej najnowsze programy zaskakują oryginalnością i odkrywczością. W 2008 roku bestsellerm stała się płyta "Songs My Mother Taught Me" z urzekającym wyborem popularnych i artystycznych pieśni czeskich. Z kolei zeszłoroczny album "Lettere Amorose" był kolejnym krokiem Koženy w świat barokowych i renesansowych tajemnic. Do nagrania subtelnego zbioru dawnych monodii mezzospranistka zaprosiła świetny austriacki zespół Private Musicke pod kierownictwem Pierre'a Pitzla, nazywanego przez krytyków Jimim Hendrixem gitary barokowej. Faktycznie wspólne występy instrumentalnego ansamblu oraz czeskiej diwy łączą wyrafinowaną barokową ekspresję i retorykę z intymnym, lirycznym duchem koncertu folkowego.