- Nikt mnie na ten festiwal nie zapraszał. Ja o festiwalu nic nie wiedziałam, bo to się rodziło szybciutko bardzo. W tym czasie miałam podpisany kontrakt z Estradą Poznańską. A potem okazało się, że chciano, żebym tam pojechała. Estrada Poznańska nie zgodziła się, to wszystko działo się poza mną. Później przeczytałam, że chciano po mnie wysłać nie helikopter, ale samolot wojskowy. Żałuję do dziś. Być odwiezioną na festiwal opolski samolotem wojskowym - bardzo efektownie wyglądałoby to w życiorysie - śmieje się po latach z tej plotki Irena Santor.
Po raz pierwszy piosenkarka pojechała do Opola w 1965 roku z piosenką "Powrócisz tu" i... od razu wygrała. - Nie spodziewałam się tego. Wiedziałam tylko, że to jest inna piosenka od tych, które śpiewałam do tej pory, i że wobec tego skaczę do głębokiej wody i nie wiem co z tego będzie - wspominała w "Leniwej niedzieli".
Razem z Ireną Santor studio Jedynki odwiedził Zbigniew Korpolewski - aktor, reżyser i prezenter przedstawień rozrywkowych, a prywatnie partner życiowy piosenkarki. Jako wielokrotny uczestnik Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej pamięta on doskonale, jak ważne było to przed laty wydarzenie.
- Dziś festiwale w Opolu nie mają już takiego znaczenia i zasięgu. A wówczas to było coś takiego jak Wyścig Pokoju. Ulice były wyludnione, wszyscy siedzieli przed odbiornikami radiowymi czy telewizyjnymi. Opole właściwie natychmiast promowało nowego wykonawcę. To był pewnego rodzaju egzamin dojrzałości, a nawet więcej - wejście w szeroki rynek polskiego show biznesu - mówił Zbigniew Korpolewski.
Posłuchaj całej rozmowy Marii Szabłowskiej i jej gości.
pg