Minister Mucha w obawie o to, że podczas miesięcznicy katastrofy smoleńskiej może dojść do zakłócania pobytu reprezentacji Rosji w Bristolu, który sąsiaduje z Pałacem Prezydenckim zaproponowała Rosjanom zmianę miejsca zakwaterowania. Strona rosyjska jednak nie podzieliła obaw Joanny Muchy i postanowiła zostać w centrum Warszawy. Sławomir Kopyciński w radiowej Trójce powiedział, że nie rozumie zachowania minister sportu. - Mucha pełni w rządzie rolę wizerunkową. Czym mniej będzie mówić tym lepiej dla niej. Pani minister coś wymyśliła, potem zorientowała się, że popełniła błąd i zamknęła za chwilę temat. Po co to było wywoływać? - pytał poseł Ruchu Palikota.
Ludwik Dorn z Solidarnej Polski zwrócił uwagę, że w podobnym tonie wypowiadał się Sławomir Nowak - W pewnym momencie ktoś w Platformie przełożył wajchę i przekazał sugestię dwóm ministrom rządu: ciągniemy sprawę Rosjanie, Bristol, Kaczyński. Okazało się to jednak dużym niewypałem i teraz wszyscy szarpnęli wajchę w drugą stronę i mówią, że to minister Mucha. To nieprawda, gdzieś była decyzja, żeby rozpocząć tę sprawę.
Rafał Grupiński bronił swojej partyjnej koleżanki. - W tej sprawie pani minister powtórzyła zaniepokojenia organizatorów, nie tylko własne, ale sądzę, że to nie było konieczne. Rosjanie wybrali te miejsce na nocleg na czas Euro, żeby tam zamieszkać i to jest ich pełne prawo (…) Wątpię, żeby było spokojnie, tak jak zapowiada to Prawo i Sprawiedliwość. Dziesiątego kwietnia były już szubienice z premierem, były także delikatnie mówiąc bardzo niewłaściwe okrzyki.
- Wydaje mi się, że umiejscowienie i ekipy rosyjskiej w pobliżu poszczególnych budynków rządowych może budzić jakiś niepokój - doradca prezydenta Krzysztof Król. - Służby są od tego, żeby przygotowywać scenariusze negatywne i najbardziej groźne. - Na pewno wszystko trzeba rozpatrywać pod kontem, że coś złego może się wydarzyć.
Poseł PiS Joachim Brudziński zapewnił, że nie ma żadnych powodów do obaw. - Na pewno nie jest naszym celem manifestacja jakiejkolwiek wrogości wobec reprezentacji państwa, które przyjeżdża do nas aby uczestniczyć w Mistrzostwach Europy. Będziemy świadomych prowokatorów wypraszać. Nie jesteśmy jednak w stanie wykluczyć sytuacji, jaka miała miejsce na Krakowskim Przedmieściu wtedy, kiedy Bronisław Komorowski w sposób bardzo świadomy swoją wypowiedzią doprowadził do tych zupełnie niepotrzebnych awantur. Wtedy na wezwanie Palikota zwołano tam pijaną a niejednokrotnie naćpaną żulię, która zachowywała się w taki sposób, że aż słów brakuje.
- Rosjanie po każdej demonstracji dziesiątego każdego miesiąca pokazywali informacje w swoich telewizjach - podkreślał Ryszard Kalisz z SLD. - W Rosji jest pełna wiedza przynajmniej u tych osób, które prowadzą dyplomacje na temat sytuacji politycznej w Polsce, to jest opisywane. Przecież my nie żyjemy na innych galaktykach, to że PiS ma takie poglądy, że są te wszystkie spekulacje Macierewicza dotyczące katastrofy smoleńskiej o tym się w Rosji normalnie mówi. Ja się tutaj niczego nie obawiam. Po drugie, jak będą te napisy antyrosyjskie, to co to znaczy, żyjemy w wolnym kraju przecież nikt, żadna policja nie powinna nakazywać ich zdjąć. Nie widzę powodu, aby podczas Mistrzostw Europy jakichkolwiek obywateli ograniczać z powodu własnych poglądów.
Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia - Euro 2012 >>>
Aby dowiedzieć się więcej, posłuchaj całej rozmowy.
Audycji "Śniadanie w Trójce" można słuchać w każdą sobotę o godzinie 9. Zapraszamy.
aj