X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Maria Peszek

Ostatnia aktualizacja: 30.10.2008 09:50
"Maria Awaria to mój pseudonim artystyczny przybrany na potrzeby tego projektu. Rodzaj indiańskiego imienia wojownika, który wyrusza na bitwę i maluje sobie na twarzy barwy wojenne".
Adam Dobrzyński: "Maria Awaria" to druga odsłona Marii Peszek w wersji audio. W którym miejscu możemy się spodziewać awarii?

Maria Peszek: Awaria to opis stanu ducha, stanu osobowości. Chodzi o rodzaj defektu "przystawalności" do ram konwencji, czyli jak ja to mówię: kagańców tego wszystkiego, co nam nakazuje kultura od samego początku istnienia człowieka. Z dumą więc ogłaszam swoją awaryjność, swój defekt, który sprawia, że jestem inna i nie godzę się na życie w zgodzie z większością narzucanych trendów i wymogów kulturowych. "Maria Awaria" to też mój pseudonim artystyczny przybrany na potrzeby tego projektu. Rodzaj, powiedzmy, indiańskiego imienia wojownika, który wyrusza na bitwę i maluje sobie na twarzy barwy wojenne.

A.D.: Do pracy nad albumem zaprosiłaś Andrzeja Smolika. Co wniósł do tego materiału?

M.P.:
Wszystko. Całą swoją złożoność, otwartość, poczucie humoru i wiedzę, której ja nie posiadam w wystarczającym stopniu. Andrzej jest totalnym profesjonalistą, który zna się na tym co robi i który bardzo mi pomógł. Wszystkie utwory, które znajdziemy na "Marii Awarii", brały się z improwizacji - co dla mnie jako artysty jest najcudowniejszą sprawą w robieniu sztuki. Gdyby nie było Andrzeja, ta płyta brzmiałaby zupełnie inaczej.

A.D.: Twoja pierwsza płyta była jednocześnie ścieżką dźwiękową do spektaklu, w którym grałaś. Teraz wydaniu płyty towarzyszy twój debiut książkowy. Czego możemy się po nim spodziewać?

M.P.: Czytając książkę, można się bardzo dużo dowiedzieć o tym, co mam w głowie, co mi się śni, do jakich wyrazów mam słabość, jakie frazy, czyli dźwięki, za mną chodzą. Ale można tam też znaleźć większe formy i bardzo szczególne zdjęcia.

A.D.: Swoją książkę nazywasz "Bezwstydnikiem". Co w niej jest bezwstydnego?


M.P.: "Bezwstydnik" jest rodzajem dziennika, dość intymnego. To, co nazywasz bezwstydnym, w moim odczuciu jest zwyczajne, a na nowo odczytane. To rodzaj mojej refleksji nad porządkiem, w który uwierzyliśmy. Ta bezwstydność to po części próba zmierzenia się z otwartością, jaka towarzyszy ludziom w najbardziej intymnych sytuacjach. Tylko tyle.
Otwartością, której nie ma w użytku w przypadku popkultury, np. w piosenkach. Ostrzegam, że napotkacie w niej moje specyficzne poczucie humoru. Myślę, że kto zna "Miasto Manię", polubi też "Bezwstydnik".

A.D.: O swoim stylu mówisz
"wulgaryzm magiczny". Co to właściwie znaczy?

M.P.:
To był kierunek, który towarzyszył "Miasto Manii" (pierwsza płyta Marii Peszek – przyp. A.D.). Teraz wulgaryzm magiczny przeszedł w hedonizm mistyczny, czyli w traktowanie związanych z cielesnością  spraw w bardzo duchowy sposób. Oczywiście to jest mój pomysł na żartobliwe określenie tego, co robię.

A.D.: Po wydaniu poprzedniego krążka mocno koncertowałaś. Masz na koncie ponad sto dwadzieścia koncertów w Polsce i za granicą, występy na najważniejszych festiwalach muzycznych. Nie zmęczyło cię to? A może dopiero się rozkręcasz?


M.P.: Absolutnie nie, szczególnie, że przez ostatnie pół roku zawiesiliśmy koncerty, bo skupiałam się nad płytą. Teraz trwa promocja, a to wyklucza życie koncertowe, które bardzo lubię. Są jedną z moich ukochanych form wyrazu, na którą z coraz większą niecierpliwością się szykuję.


Zobacz więcej na temat: koncerty w Polsce Maria Peszek