To nieprawda, co o swojej nowej produkcji piszą muzycy na myspace'owym profilu. A piszą, że to płyta "bez stylistycznych fikołków". Zgodziłbym się, gdyby nie fakt, że cała twórczość szczecińskiego Pogodno jest jednym wielkim stylistyczno-artystycznym fikołkiem. Również ta płyta. Nagrana przez Szymkiewicza z zupełnie nowym składem, po długim milczeniu. Wyprodukowana przez Marcina Borsa, których jest teraz chyba najpopularniejszym producentem w branży. Razem stworzyli płytę pełną stylistycznych i językowych zabaw. Niestety, zabaw takich samych co na wszystkich poprzednich płytach. Nawet fikołki mogą się w końcu znudzić.
Brzmieniowo jest to chyba najbardziej chropowata płyta zespołu. "Nie 1" przypomina starą Aptekę. Minimalizm, powolny pochód gitary basowej i leniwego, surowego riffu gitary, podkład jakiejś telefonicznej infolinii, i melodia refrenu, wszystko to przywołuje na myśl twórczości Kodyma. W "Nie 2" pojawia się podkład elektro. "Magnes" chyba najbardziej przypomina brzmienie zespołu sprzed "Pielgrzymki Psów". Ogólnie jest tak, jak zwykle z "Pogodno": z jednej strony misz-masz wszystkiego ze wszystkim, z drugiej powstaje efekt jakby znany, oczekiwany podobający się tym, którzy lubią Pogodno i drażniący tych, którzy Pogodno nie znoszą.
W równie znanym, absurdalnym, najczęściej bez sensu, surrealistycznym potoku świadomości wyrzucanym do mikrofonu przez Szymkiewicza, zdarzają się perełki, choć najczęściej wygląda to na miły, ale jednak bełkot. Najfajniejsza i najsensowniejsza jest pod tym względem pogodno-rebel propozycja w "Piosence terrorystycznej", aby "wysadzić parę mostów" i "porwanym Jumbo Jetem polecieć na Bora Bora".
Najprędzej w ucho wpada wesoła "Suka" oparta na łatwo wpadającym w ucho riffie i bluesowym klawiszowym groovie. Przypomina o kynologicznym wątku w piosenkach Pogodno. Tutaj przejawia się on chociażby w takich zabawnych grach językowych: "pies kotkę stuka, stłukła mu się suka, suka kota stuka, a pies wali głupa". Seks jest - niezmiennie dominującym wątkiem narracyjnym w piosenkach Pogodno.
Wymiana składu, świetny producent i długa przerwa. To wszystko warunki absolutnie sprzyjające Pogodnej sanacji, albo przynajmniej jakiejś reformie. Ich przebojowość zawsze była niszowa i taką pozostanie. Fanatycy twórczości szalonych szczecinian będą pewnie zadowoleni tym, co usłyszą. Stare, dobre Pogodno robi stare, dobre fikołki. Niestety lub -stety, są to fikołki w miejscu i ciągle te same.
Radek Oryszczyszyn