Wywiad został przeprowadzony w 2008 roku z okazji przyjazdu Bryana Ferry’ego na pierwszy koncert do Polski. Piotr Stelmach, prowadzący audycję "Myśliwiecka 3/5/7" odwiedził muzyka w Londynie. Wywiad poprzedzały dziwne perypetie (m.in. korespondencja Stelmacha z… bohaterem jednej z piosenek Placebo – współpracownikiem Ferry’ego, Levim Tecofskym).
Skąd powrót do rozmowy sprzed 3 lat? Jesienią 2010 roku Ferry wydał bardzo dobrze przyjęty, solowy album "Olympia". Na okładce albumu pozuje Kate Moss. Płyta składa się w większości z solowych kompozycji artysty, uzupełnionych kilkoma coverami. Na płycie zameldowała się też pokaźna lista muzycznych gości (m.in. Scissor Sisters, muzycy Roxy Music, Brian Eno, David Gilmour czy Johnny Greenwood z Radiohead). A 12 września zagra w Warszawie!
Oto fragmenty wywiadu Piotra Stelmacha z Ferrym.
Tara – twój syn – powiedział, że planujecie nową płytę Roxy Music.
- Możliwe, że w 2009 roku (ostatecznie materiał, który miał stać się pierwszym od ponad 20 lat albumem Roxy Music trafił na ostatnią solową płytę Ferry’ego, wspomnianą "Olimpię" – przyp. red.). Zrobiliśmy wspólnie trochę rzeczy dwa lata temu. Ale w 2007 zająłem się promocją albumu "Dylanesque". W mojej karierze wykonywałem utwory wielu artystów. Bob Dylan jest jednak dla mnie postacią szczególną. To wielki kompozytor. Jako wykonawca uwielbiam śpiewać świetne utwory. Oczywiście lubię własne kompozycje, lubię też muzykę innych. Podobnie było z moją płytą "As Times Go By" (1999). Wtedy eksplorowałem muzykę lat 40., dekadę w której napisano wiele utworów muzyki popularnej. To był bardzo kreatywny czas w kinie i muzyce. I tamten album był jego celebracją.
Swoją postawą na scenie udowodniłeś, że rock może być elegancki. Skąd te wzorce?
Zaczerpnąłem je od moich idoli – styl, elegancja, wizerunek. Charlie Parker, Louis Armstrong, Leadbelly. Wszyscy mieli w sobie to coś. Tacy ludzie mogą być w pewnym sensie twoimi nauczycielami. Ja jestem fanem muzyki i to różnej muzyki. Od 10. roku życia słuchałem wielu różnych rzeczy, szczególnie jako młody człowiek. Pamiętam też pierwsze koncerty, na które chodziłem. Kwartety jazzowe. Niezwykle eleganckich ludzi. Amerykańscy muzycy jazzowi – bo im też oddaję hołd – zawsze się odpowiednio ubierali przed wyjściem na scenie. To była okazja, żeby się elegancko zaprezentować. I to zawsze było bardzo ważne, bo zdawałem sobie sprawę, że nie gram w swoim salonie, ale przed ludźmi, którzy przyszli i to jest właśnie ta szczególna okazja do prezentacji swojej osoby.
Kto oprócz Dylana należał jeszcze do twojego grona pedagogicznego?
Ciężko powiedzieć. Billie Holliday była wielką inspiracją. A przed nią Charlie Parker – otaczała go tajemnica. Nie wiedziałem, co znaczyła jego muzyka i co chciał powiedzieć. Dzięki niemu nauczyłem się myśleć o muzyce i to coś fascynującego. On przecież zadawał tyle pytań.
(kow)
Posłuchaj całej rozmowy Piotra Stelmacha z Bryanem Ferry'm oraz uwag prowadzącego "Myśliwiecką 3/5/7" na temat muzyki Roxy Music i ostatniej płyty "Olympia".