W nocy z piątku na sobotę w wieku 69 lat zmarł Don Van Vliet, znany bardziej jako Captain Beefheart. Oto cztery powody, dla których uważany był za ikonę awangardy rocka.
1. Album "Trout Mask Replica" (1969) nagrany w ramach składu Captain Beefheart and His Magic Band znalazł się na 58 miejscu w rankingu 500 najlepszych albumów wszechczasów magazynu "The Rolling Stone". Płyta nieźle namieszała w języku muzyki rockowej. Album to 28 kompozycji na przecięciu psychodelicznego rocka, bluesa, free jazzu, awangardy i folku. Utwory nie mają piosenkowej struktury i są raczej swobodnym strumieniem motywów. Don Van Vliet wykorzystuje bluesowy zaśpiew (zapożyczony od Howlin’ Wolfa), innym razem stosuje melorecytację czy falset. Ze względu na ogromną komplikację formalną album doczekał się mieszanej recepcji. Do dziś odrzuca wielu słuchaczy. Inni przyznają, że dopiero po kilkunastu przesłuchaniach zrozumieli jego wielkość. Tak ujął to brytyjski dziennikarz John Harris, którego recenzja "Trout Mask Replica" była mocno sceptyczna: Słuchanie "Trout Mask Replica" przypomina klasyczny motyw z kreskówek, w którym jeden z bohaterów otwiera nieufnie drzwi, a za nimi znajduje stado słoni albo pędzący wprost na niego pociąg, po czym w panice je zamyka.
2. Wpływ Captaina Beefhearta na gitarowe granie jest trudny do przecenienia. Bezkompromisowa postawa artysty zainspirowała całe generacje muzyków – od Toma Waitsa, niemiecki kraut-rock lat 70. przez grupy post-punkowe, takie jak The Minutemen, Pere Ubu, Talking Heads, Devo, Gang Of Four, XTC, artystów rocka niezależnego lat 90. (PJ Harvey, Shellac) po współczesne gwiazdy rocka, choćby Franza Ferdinanda, Klaxons czy amerykańską wokalistkę Zolę Jesus. Captain Beefheart natchnął też muzyków zza Żelaznej Kurtyny, legendarną czeską formację Plastic People of The Universe.
3. Od czasów nastoletnich Captain Beefheart przyjaźnił się z innym indywidualistą złotej ery rocka, Frankiem Zappą. Współpracowali m.in. przy albumie "Trout Mask Replica" oraz przy płycie Zappy "Hot Rats" (1969). Van Vliet grał też trasy koncertowe z zespołem Zappy, Mothers Of Invention.
4. Z dziesięciu rad Captaina Beefhearta dla gitarzystów: Punkt 4. "Podobnie jak starzy bluesmani z Delty, podążaj za diabłem. Gitara elektryczna przyciąga Belzebuba". Punkt następny: "Jeśli do grania używasz mózgu, nic z ciebie nie będzie. Powinieneś grać jak człowiek, który tonie". Innymi słowy, Captain Beefheart był nie tylko muzykiem. Był osobowością zmieniającą reguły sztuki. Jej ideologiem. W jednym z tekstów upamiętniajacych Beefhearta znalazło się takie sformułowanie: Powiedzieć o nim, że był inspirujący, to jak powiedzieć o Słońcu, że wydziela ciepło.