Może prowadzić samochód, (jeśli zda egzamin na prawo jazdy), możną ją bezkarnie zapraszać na randki, ale co ważniejsze bez skrupułów można śpiewać o niej piosenki. Nowa szesnastolatka w Stanach to powód do prawdziwego świętowania. Mogli się o tym przekonać wszyscy, którym choć raz zdarzyło się obejrzeć w MTV, amerykańskie reality show, z cyklu „My Super Sweet Sixteen”. Bohaterowie programu z okazji 16. urodzin organizowali wielkie imprezy na setki osób z dj-ami, gwiazdami pop i najnowszymi modelami samochodów w roli prezentów. Na skromniejszych, tradycyjnych imprezach urodzinowych z okazji osiągnięcia wieku ‘sweet sixteen’, obchodzonych przede wszystkim przez dziewczyny, obrzędy symboliką przypominają nieco polskie wesela.
W miejsce chleba i soli jest tort z 16 świeczkami, z których każda symbolizuje błogosławieństwo od najbliższych młodej kobiecie osób. Jest ceremonia nakładania przez ojca butów na wysokich obcasach przyniesionych na specjalnej poduszce oraz koronowanie młodej damy przez mamę. W końcu dorosła pannica tańczy z tatą pierwszy na imprezie taniec do wolnej, najczęściej około jazzowej piosenki. Później młodzi bawią już się sami. Nieodzownym elementem muzycznej oprawy tej zabawy są piosenki napisane z myślą o szesnastoletnich kobietach tzw. 'sweet sixteen songs'. Tych przez przez pół wieku amerykańscy twórcy napisali na pęczki.
Hitem przyjęć słodkich szesnastek, nie mniejszym niż nasze weselne „Jesteś szalona”, jest country rockowa ballada Billego Idola „My sweet sixteen”. Do napisania tej piosenki muzyka zainspirowała prawdziwa historia rzeźbiarza łotweskiego pochodzenia Edwarda Leedskalnin. W wieku 26 lat był on zaręczony z młodszą od siebie o 10 lat Agnes Scuffs. Młoda narzeczona zerwała jednak zaręczyny w noc przed ślubem. Porzucony artysta dla swej niestałej w uczuciach dziewczyny zbudował monumentalną rzeźbę zamku, wykorzystując do tego tony masy koralowej. Koralowy Zamek jest dziś jedną z największych atrakcji turystycznych Florydy.
Męskiej obsesji na temat legalnych małolat poświęcona jest piosenka amerykańskich diabłów z grupy Kiss. W utworze „Christeen” muzycy zaśpiewali o dojrzałym facecie beznadziejnie pożądającym uczennicy drugiej klasy amerykańskiego liceum. Za sprawą linijek w rodzaju „Jest młoda i czysta i muszę ją mieć” wydany w 1977 singiel z płyty „Love gun” został odrzucony przez część amerykańskich stacji radiowych. W innych był puszczany jedynie późnym wieczorem.
Amerykańskiego fioła na punkcie szesnatolatek w prostych słowach oddał jeden z ojców założycieli rock’n’rolla Chuck Berry, który w 1958 nagrał swój super przebój „Sweet Little Sixteen”. Wyśpiewał w nim wielką amerykańską potrzebę tańczenia z dziewczynami w tymi wieku (chcą tego wszyscy od Texasu po Boston). Jednocześnie artysta zaznaczył jak cienka linia dzieli młodą kobietę od dziecka. W końcu szesnastolatka w dalszym ciągu musi się pytać rodziców o pozwolenie na pójście na koncert, zaś po wieczornych szaleństwach na wysokich obcasach, rano musi zmyć makijaż i iść do szkoły. Przypomnijmy, iż Berremu kiedyś zdarzyło się źle oszacować wiek podrywanej dziewczyny i został skazany na trzy lata więzienia za uwiedzenie czternastoletniej Apaczki. Berry odsiedział w więzieniu połowę tej kary.
Ale dajmy już spokój tym męskim fantazjom, no bo kto może wiedzieć lepiej jak się czuje szesnastoletnia dziewczyna jeśli nie ona sama. Hilary Duff gwiazdka młodzieżowych seriali ze stajni Walta Disneya w momencie zaśpiewania swojego przeboju „Sweet Sixteen” miała dokładnie 16 lat. Jak się czuła? Wspaniale! Słońce przeświecało jej włosy, kiedy jechała swoim nowym samochodem, nareszcie wolna, gotowa na zabawę ze swoimi przyjaciółmi. W refrenie nieśmiertelna fraza o rozwijaniu skrzydeł przypomina, iż tylko w tym wieku człowiek czuje się panem świata i nie przejmuje się niczym. Utwór przyrównywanej do Britney Spirs artystki do kanonu 'sweet sixteen songs' trafił za sprawą show MTV „My Super Sweet Sixteen”. Piosenka otwierała każdy kolejny odcinek programu.
Co polscy artyści mogliby dorzucić do wielkiego amerykańskiego śpiewnika o szesnatskach? Raptem kilka piosenek. 16 lat nie jest u nas jakąś specjalną cezurą wiekową, ani wyjątkową okazją do świętowania. Miłość nad Wisłą w świetle prawa można uprawiać już od 15. roku życia, ale jakoś rodzimi artyści nie uczynili z tej granicy modnego tematu. Najczęściej kwestia wieku piosenkowych dziewczyn jest pomijana. Mimo to jeśli ktoś chciałby jakoś szczególnie uczcić swoje szesnaste urodziny to do bogatej listy amerykańskich utworów na ten temat, którą to znajdziemy chociażby pod wikipediowym hasłem „sweet sixteen” proponujemy dopisać niewinny utwór Trubadurów „Cóż wiemy o miłości” o miłosnym niedoświadczeniu szesnastolatków lecz wielkim zapale do zmiany tego stanu oraz celny opis dramatów przeżywanych przeżywanych przez ludzi w tym wieku dokonany przez zespół Myslovitz w piosence „Bunt Szesnastolatki”. Jakże to inna wizja od amerykańskiego snu o młodości zaprezentowanego w przeboju Hillary Duff.
(bch)