- Nie chciałem już słychać płyt Ala Greena. W punku interesowała mnie intelektualna strona tego wszystkiego. Musiałeś się ubierać w odpowiedni sposób i interesować konkretnymi sprawami. Tamte czasy, rok '76 i '77, były naprawdę ekscytujące – mówi Peter Buck, gitarzysta R.E.M. w pierwszym odcinku 6-częściowej historii grupy - Byłem wkręcony w amerykański punk, ale gdy pojawił się brytyjski punk, wydawał mi się tak bardzo obcy. Amerykański punk to byli ludzie wyrzuceni z uczelni artystycznych. Ci brytyjscy żyli z zasiłków i pochodzili z klasy robotniczej. Choć niektórzy pewnie byli z klasy średniej, ale ja chcę wierzyć, że to był prawdziwy proletariacki ruch.
Zespół powstał w 1980 w Athens, kilkudziesięciotysięcznym miasteczku uniwersyteckim w stanie Georgia. Oto, jak o swoim zetknięciu z punk rockiem i w efekcie decyzji o zostaniu muzykiem opowiada wokalista Michael Stipe: - To co było było popularne w moim liceum w 1975/1976 roku: Ted Nugent, Rush, Tommy Bolin, REO Speedwagon, to było raczej mało fajna muzyka. Płyta "Horses" Patti Smith to było coś, czego jeszcze nie słyszałem. Wiedziałem, że znalazłem swoje miejsce. To było objawienie. Później to już poszło. Pierwsza płyta Ramonesów, pierwsza płyta Blondie, Talking Heads, których nie złapałem od razu. "Marquee Moon", druga płyta Television to było coś niesamowitego, coś szokująco innego, coś ekscytującego. Ciężko się mówi o tym, jak śpiewa Tom Verlaine w kategoriach emocji, bo on wydaje się taki zdystansowany, odległy i tak wariacko sztywny. Ale bez cienia wątpliwości wiedziałeś że to jest prawdziwa rzecz i że ci ludzie wiedzą, co robią.
Zupełnie inne korzenie miała sekcja rytmiczna grupy, basista Mike Mills i perkusista Bill Berry, którzy poznali się w Macon w Georgii w licealnym zespole grającym covery klasycznego rocka.
- Na początku żyło mi się z nim bardzo źle. Zupełnie inne charaktery. On był szkolnym chuliganem, szukał kłopotów - opowiada o Billu Berrym Mills - Jednak gdy mieliśmy 14 lat znaleźliśmy się wtej samej kapeli, Shadow Fax. Jakoś z czasem ważniejsza stała się muzyka, wyrośliśmy z najgorszego wieku, gdy człowiek udaje kogoś, kim nie jest. Shadow Fax grało to covery przebojów top 40, blues, r’n’b i rocka z południa Stanów Zjednoczonych typu The Allman Brothers Band czy ZZ Top - wszystko, co było modne w tamtym momencie. Jeśli chodzi o Georgię byliśmy jednym z dwóch zespołów grających dla ludzi w naszym wieku – opowiada Mills.
W 1979 Mills i Berry przeprowadzili się do Athens, by podjąć naukę na uniwersytecie. To tam spotkała się cała czwórka. Miejscowa uczelnia była dla ludzi twórczych w prowincjonalnym, oddalonym od artystycznego centrum Nowego Jorku, stanie Georgia prawdziwą Mekką. Zespół, który miał się stać R.E.M. trafił zresztą na doskonały moment, bo tuż po eksplozji punka rosła w siłę tamtejsza scena post-punkowa – grupy The B-52’s czy Pylon już świetnie radziły sobie na scenie krajowej, w obiegu uczelnianych rozgłośni i klubów studenckich. Wtedy też poznali Iana Copelanda (brata perkusisty The Police, Stewarta Copelanda), agenta koncertowego i obieżyświata. Copeland namówił Millsa i Berry’ego do powrotu do grania muzyki. - Przesiadywaliśmy w jego domu. Grał nam brytyjskiego punka The Damned, Chelsea "Right To Work", "Fall Out"/"Nothing Achieving", pierwszy singiel The Police.
Losy muzycznego projektu, który miał stać się R.E.M., tuż przed jego pierwszym koncertem są dość zawiłe. W zawiązaniu kapeli pomagały oprócz Copelanda m.in. dziewczyny muzyków i sieć znajomych z uniwersyteckiego kampusu. Zespół rozważał różne nazwy kapely, m.in. Twisted Kites. Ostatecznie jednak w kwietniu 1980 roku grupa po raz pierwszy wystąpiła jako R.E.M. w opuszczonym kościele episkopalnym w Athens.
(kow)
Poniżej jedna z najwcześniejszych rejestracji koncertu R.E.M., rok 1980, klub Tyrone's, Athens w stanie Georgia. Zapraszamy do wysłuchania pierwszej części wspomnień R.E.M. wystarczy kliknąć w ikonę dźwieku w boksie "Posłuchaj".
Posłuchaj historii R.E.M. w sześciu odcinkach przedstawionej przez Piotra Metza w trójkowej audycji "Historia Muzyki Rozrywkowej":
R.E.M.: Może nie jesteśmy najlepszymi muzykami świata, ale mamy niezły gust
Jak hartowało się R.E.M.
Najlepiej skrywana tajemnica amerykańskiego rocka
R.E.M. na londyńskim bruku
R.E.M. : Nie wiemy, jak się pisze przeboje, mamy po prostu szczęście
Michael Stipe zostaje mężem Courtney Love i jedzie na wakacje z Morrisseyem