W Offensywie jakiś czas temu doczekaliśmy się premiery piosenki Afro Kolektywu "Wiążę sobie krawat". Zdaniem Borysa Dejnarowicza, lidera projektu Newest Zealand i krytyka muzycznego (m.in. autora felietonów na stronę Offensywy), nowy utwór warszawskiej grupy to jedna z najlepszych piosenek zespołu i ma szansę stać się jego flagową kompozycją. Sam Afrojax przyznaje, że muzycy chcieli osiągnąć brzmienie gdzieś między Maanam, Diogenes Club i Whitest Boy Alive - to dość nieoczekiwane inspiracje jak na zespół kojarzony, przynajmniej do płyty "Czarno widzę" (2006), ze sceną hip-hopową.
Piotr Stelmach rozmawiał z Afrojaxem, m.in. o przesłaniu nowej piosenki. - Utwór jest napisany z perspektywy nieco sarkastycznej. Jestem jak najdalej od poglądu, że jak ktoś jest frajerem, to należy go wykorzystywać. Nie chciałbym, żeby interakcje między ludźmi polegały na tym, że chcą siebie nawzajem oszukać, wykorzystać. Czyli nie bądźmy cwaniakami. Bądźmy frajerami. Podchodźmy z zaufaniem do ludzi, z sercem na dłoni. Chciałbym, żeby tak było. Przekaz to trochę "lato miłości 1968 rok". Uważam, że jest bardzo radykalny.
(kow)