Później urodziła się koncepcja odczytania twórczości Fryderyka Chopina w niebanalny, nowatorski, ale i nieszokujący odbiorców sposób.
Prawie dwuletnia praca, wybór artystów i selekcja nadesłanych nagrań w sposób finalny zamknięta została na jednym krążku, który przeznaczony jest nie tylko dla odbiorców muzyki klasycznej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to waśnie znawcy Chopina powinni "Astigmatic" omijać szerokim łukiem. No chyba że lubią poczucie szoku i zdają sobie sprawę, że prawdziwa muzyka nie zna podziału na gatunki oraz style.
"Astigmatic - Inspired By Chopin" to próba zestawienia muzyki przyszłości z niedocenianą klasyką, próba zbliżenia do siebie neo-disco, baile funk, indie, oldschool house, soul boogie, cosmic, downtempo, funk czy elecro. Ten album otwiera się przed słuchaczem w formie encyklopedii najnowszych trendów w światowej muzyce.
Cieszy fakt, że w gronie tak zacnym jak Kosma, Daniel Wang, Munk, The Glimmers, Amazing Clay, Krazy Baldhead czy Joel Martin znalazło się miejsce dla Maximiliana Skiby, nadal błądzącego w polskiej muzycznej niszy (czytaj nicości) zjawiskowego Lady Aarp czy dla Agi Zaryan z Mr. Krime, dzięki któremu nasza wschodząca gwiazda jazzu śpiew zamieniła na melorecytację.
Muzyczne inklinacje, wydawać by się mogło nazbyt odległe, by wspólnie zafunkcjonowały, w istocie budują concept album, którego największą mocą jest melodia, a nie spajający w całość tekst.
Kolejnym atutem wydawnictwa jest jego wielowarstwowość. Do każdego z nagrań artyści byli obowiązani napisać krótkie uzasadnienie, czy bardziej streszczenie, pracy jakiej dokonali w drodze zrozumienia polskiego kompozytora. W wielu wypadkach są to śmieszne, czasem nazbyt dosadne rozprawy nad własną twórczością, brakiem kreatywności lub zakończonych fiaskiem poszukiwań. Rzecz niezwykła, przekonująca, ale też odsłaniająca schematy prac, według których tworzą muzyczni wizjonerzy naszych czasów.
Zadowala finalny efekt owych poszukiwań, bez końca możemy smakować muzyczne hybrydy w postaci ponad 12-minutowego "Be Hold The Grace" Blackjoya, kosmiczne "Heart Attack" Teloniusa czy prawie coveru "Chopin In Da Party (Etude in C Minor)" DJ-a Amazing Claya.
Ileż uboższą byłaby muzyka bez podobnych twórczych ekscesów.
Adam Dobrzyński