MGMT - "Oracular Spectacular"

Panowie Goldwasser i VanWyngarden tłumaczą: "nie spodziewaliśmy się tak szalonego roku". Będą potrzebowali dużo szczęścia, żeby o 2009 powiedzieć tak samo.

W przyszłym roku ukaże się drugi album nowojorskiego duetu MGMT. Tytuł "Congratulations" panowie Goldwasser i VanWyngarden tłumaczą dokładnie tak jak dzieci hajpu powinny: "to trochę sarkastyczne gratulacje", "nie spodziewaliśmy się tak szalonego roku". Będą potrzebowali dużo szczęścia, żeby o 2009 powiedzieć tak samo.

Dawno nie słuchałem "Oracular Spectacular". Gdy usiłowałem odegrać w pamięci utwory, bez problemu przypomniałem sobie pierwsze pięć, dalej pustka. Ponowne przesłuchanie wyjaśniło sprawę. Druga połówka albumu nie jest zła, jest po prostu wtórna. Znajdują się na niej nagrania, które może wybaczyłbym of Montreal, ale debiutantom nie mogę.

Z całego albumu zdecydowanie wybijają się trzy utwory: "Time To Pretend", "Electric Feel" i "Kids". Chwytliwe syntezatorowe motywy, klimat lat 80. to świetna recepta na przebój. Tyle że "Kids" i "Time To Pretend" szlajają się po pokątnie wydawanych przez MGMT EP-kach od 2004 roku. Jedynym świeżym utworem wśród perełek pozostaje więc "Electric Feel". Nadal chylę czoła przed ogromnym pop-potencjałem tych nagrań, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że na płytę długogrającą po prostu zabrakło pomysłów.

Rok 2007. Podjęto decyzję o wylansowaniu MGMT. Niech nagrają coś tam do tych dwóch dobrych kawałków, Dave Fridmann wyprodukuje im płytę, wyślemy ich na tour z of Montreal, zagrają raz przed Radiohead i gotowe. Nawet jeśli tak nie było, to ja i tak tego hajpu nie kupuję. Pogratulujmy, pozamiatajmy, następny proszę.

Mirosław Migacz