X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Tak płaczą tylko struny

Ostatnia aktualizacja: 30.03.2011 12:27
Giganci jazzu wybierają się na Bliski Wschód, Andrzej Olejniczak flirtuje z klasyką, a młodzi wdzierają się na scenę.

/
Joseph Tawadros "The hour of separation", Enja Records 2010

Już wiemy co Joseph Tawadros, mistrz arabskiej lutni robi w czasie, gdy jest mu bardzo, bardzo smutno. Siedzi z kumplami i nagrywa świetne płyty! Wspiera go w tym jego młodszy brat, wirtuoz egipskiego tamburynu i bębenka, a także dwaj jazzmani, których nazwiska od razu przykuwają oko każdego jazz fana. Johna Abercrombiego i Jacka Dejohnette nie trzeba przedstawiać. Legendy – to wystarczające określenie. Przyznam jednak, że choć grali oni w wielu układach i poruszali się po różnych tradycjach, to jednak w tak etnicznie nacechowanym projekcie jeszcze ich nie słyszałam. Ale, że całe życie się uczymy... „The hour of separation” to w pierwszym rzędzie wirtuozeria, sentymentalizm, płaczliwość strun. Muzyka rozdartej duszy, strapienia, a nierzadko krzyk bólu i rozpaczy. Czyli to, do czego przyzwyczaili nas muzycy poruszający się w arabskiej kulturze. Świetnie brzmi to połączenie instrumentów strunowych z zachowawczymi dźwiekami perkusji, wspomagane przez ludowe instrumenty. Prawie osiemdziesięcio minutowy krążek, połączony z imprezą w gronie przyjaciół i mocnym winem, zachwyca i upaja. (Olga Spasojewska)


/
Krzysztof Pacan "Facing the Challenge", Allegro Records 2010

Krzysztof Pacan pomału wybija się na niezależność. Jest już nie tylko sidemanem, pomagającym w nagrywaniu płyt Zdzisława Namyslowskiego, Sławka Jaskułke czy Arka Skolika, ale także samodzielnym liderem zespołu. „Facing the Challenge” to dla tego basisty przejście przez smugę cienia, po której świat już może być tylko inny. Pacan zebrał doskonały zespół, w większości młodych, mocno wybijających się improwizatorów. Każy z nich, może z wyłaczeniem Skolika, który ma już ugruntowaną markę, chce nagrywać jak najwięcej, by w jak najmocniejszy sposób zaznaczyć swoją obecność. Stąd niesamowite partie-rywalizacje Jerzego Małka na trąbce i flugelhornie z obsługującym tenor i sopran Radkiem Nowickim. To właśnie ich gra stanowi najbardziej wybuchowy ładunek na tym krążku. Brzmienie wzbogaca fender rhodes Jana Smoczyńskiego, ale bardziej do gustu przypadają mi dźwięki fortepianu Sławka Jaskułke, w szczególności w partach solowych („Something Wrong?”). Sam lider trochę za bardzo chowa się w cieniu kolegów i wydaje się, że taka rola „spajacza”, bardzo mu odpowiada. Płyta wielobarwna, prezentująca szerokie spektrum akustycznego grania. (Mieczysław Burski)

/
Andrzej Olejniczak "Different choice", MaDesRecords 2011

Andrzej Olejniczak nie odkrywa na „Different choice” czegoś, co do tej pory nie zostało już muzycznie zilustrowane. W końcu nie jeden jazzman starał się łaczyć swoje fascynacje muzyką improwizowaną z klasyką. Autor krążka odebrał klasyczne wykształcenie i z tego tytułu nie raz przyszło mu grać na klarnecie kwintety choćby Mozarta. Jednak płytka nagrana z kobiecym zespołem Apertus String Quartet nosi w sobie wspaniały zasób niebagatelnych emocji. Dziwi mnie trochę, że Olejniczak nie wciągnął utworów, lub ich części, z dziedzictwa największych z kompozytorów, tylko samemu rozpisał partytury w kilku numerach, a resztę powierzył Krzesimirowi Dębskiemu. Wyszła ciekawa mieszanka stylów, która przyciągnie nie tylko jazz fanów, ale też osoby otwarte na muzykę współczesną. Jasne, zarówno kwartet, jak i saksofonista musieli narzucić sobie ograniczenia, pójść na kompromis. W szczególności „ucierpiała” na tym gwałtowna gra pomysłodwcy ngrania, który nałożył sobie czasem trochę zbyt ciasny kaganiec. W ostateczności, jest to jednak ciekawa próba realizacji projektu, z którego zamiarem autor nosił się długie lata. Można mieć tylko nadzieję, że zmobilizuje tym sposobem, któregoś ze swoich kolegów do pójścia tą drogą. (Olga Spasojewska)

/
Imagination Quartet "IQ", UMFC Studio 2010

Na scenę wchodzi kolejne pokolenie polskich jazzmanów. Dobrze poruszają się we wszsytkich jazzowych nurtach, nie zamykają się na nowe wpływy, łaczy ich jednak niezmiernie silne przywiązanie do tradycji, z której potrafią w odpowiedni sposób czerpać. Ich gra nastraja optymizmem i wiarą, że „jeszcze jazz nie umarł”. Okazuje się, że pomimo kompletnej dominacji we wszystkich możliwych mediach posmodernistycznej papki, można jeszcze tworzyć Sztukę! EP-ka Imagination Quartet to niecałe trzydzieści minut swobodnego grania, niczym trening przed prawdziwą walką, gdy trzeba będzie prężyć muskuły. Liderzy zespołów, uznani jazzmani-wyjdacze, zwróćcie proszę uwagę na talent gitarzysty i autora wszystkich kompozycji Michała Sołtana, polskiego Billa Frisella i tenorzysty Jarosława Bothura. Z tych chopaków wyrosną niedługo dominujące na naszej scenie postacie! (Mieczysław Burski)

/
RGG "One", Fonografika, 2011

Tradycji stało się zadość. Choć RGG mocno zmieniło muzyczne barwy w stosunku do ostatniego, dwupłytowego wydania, to jednak na „One” znowu usłyszymy całkowicie improwizowane utwory. Jeden poświecony Cecilowi Taylorowi - "C.T.", a także "On The Way To Road 11", który spina kompozycje zawarte na krążku. Piątym albumem Raminiak, Garbowski i Gradziuk przekonują, że zespół Wasilewskiego nie jest jedynym triem, które zasługuje na nagrywanie w ECM. Co ciekawe, najnowsza płytka jest o wiele bardziej melodyjna niż poprzednie wydanie, taki „Spring Walk" jest tego najlepszym przykładem. Można więc sobie i zanucić i pokiwać głową, a nie tak, jak miało to miejsce w przypadku „True Story – In Two Acts" – znieruchomieć w zadumie w wygodnym fotelu. I wrócić do naszego wymiaru po upływie dobrych dwóch godzin. 10 lat upłynęło nam z muzyką RGG, jak z bicza strzelił. Gdzie będziecie chłopaki za następną dekadę? (Mieczysław Burski)