X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Choć w cieniu Chopina, to jednak lśnią

Ostatnia aktualizacja: 01.05.2012 13:56
Jako, że postać Frycka całkowicie zdominowała polską muzyką poważną prezentujemy krążki poświęcone dokonaniom innych wielkich kompozytorów m.in Karłowicza, Różyckiego, Wieniawskiego, Bairda, Kilara, Góreckiego i Bacewicz.
Henryk Wieniawski, fotografia Ghemar Frres, Bruksela ok.1860, kopia w zbiorach TMiHW
Henryk Wieniawski, fotografia Ghemar Frères, Bruksela ok.1860, kopia w zbiorach TMiHWFoto: Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego w Poznaniu

Jakże wspaniałą niespodzianką było dla mnie wydanie dwóch płyt z muzyką symfoniczną Mieczysława Karłowicza przez Naxos pod batutą niezrównanego promotora polskiej muzyki Antoniego Wita. Warszawska Orkiestra Symfoniczna pod jego przewodnictwem uraczyła nas  Symfonią „Odrodzenie” in E Op. 7, muzyką do spektaklu Bianca da Molena (Biała Mewa) Op. 6, Serenadą, Op. 2 i najbardziej rozpoznawalnym utworem kompozytora, koncertem skrzypcowym op.8, który z wirtuozerią i pasją gra Ilya Kaler. W ten sposób Wit dołączył kolejne utwory wielkiego miłośnika Tatr, które ostatecznie odebrały mu życie, do swojej dyskografii. Znajdziemy w niej także dwa krążki z wszystkimi sześcioma poematami symfonicznymi Karłowicza, z których jeden album nagrany został z Orkiestrą Symfoniczną Nowej Zelandii. Muzyka oryginalna, w której odnajdziemy zarówno wagnerowską pompatyczność, pogoń za potęgą, fascynację mocą, a także mahlerowską zwiewność, subtelność. Koncert skrzypcowy stoi na równie wysokim poziomie, co jego odpowiedniki stworzone przez Szymanowskiego i Wieniawskiego (tym bardziej, że wykonywany jest przez świetnego amerykańskiego skrzypka rosyjskiego pochodzenia, zdobywcę Złotych Medali w konkursach Czajkowskiego, Sibeliusa i Paganiniego), a ukończona w 1903 roku symfonia, choć będąca wyrazem młodzieńczych pasji Karłowicza, przypomina V symfonię Czajkowskiego.

Antoni
Antoni Wit

Ludomir Różycki nie miał tyle szczęścia co jego rówieśnicy – Szymanowski i Karłowicz, aby jego utwory odnajdywały drogę do współczesnych melomanów. Dziś jest on uważany za drugiego po Moniuszce twórcę polskiej opery, ojca-założyciela polskiego baletu. Warto dodać, że był on także pierwszym prezesem Stowarzyszenia Kompozytorów Polskich. Prezentowany przez wydawnictwo Acte Prealabe koncert skrzypcowy op.70, który powstał pod koniec II wojny światowej, miał o tyle utrudnione zadanie by dotrzeć do odbiorców, gdyż kompozytor partię orkiestrową dzieła odłożył „na później”, tak że śmierć uniemożliwiła mu jego dokończenie. Pozostał jedynie wyciąg fortepianowy, który Zygmunt Rychert, szef Filharmonii Bałtyckiej, opracował na bliską stylowi kompozytora partyturę. Co ciekawe, nie jest to pierwsza jego udana próba rekonstrukcyjna, wcześniej przywrócił w ten sposób do życia m. in koncert skrzypcowy Paderewskiego i dwa polonezy Kościuszki. Dzięki jego pracy, a także znakomitej grze młodej skrzypaczki Eweliny Nowickiej możemy wysłuchać dwuczęściowego dzieła, które nie ma prawa ulec zapomnieniu. Energiczna, pełna życia i witalności pierwsza część, przechodzi w drugiej w popis wirtuozerii. Obok koncertu na krążku znajdziemy też duety Nowickiej z pianistami: Polą Lazar i Michałem Krężlewskim, z którym to skrzypaczka zagrała atrakcyjną transkrypcję baletu Różyckiego „Pan Twardowski” op. 45.

/

Przywołane przez Polskie Nagrania utwory Wieniawskiego, grane przez Bronisława Gimpla w towarzystwie Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej tętnią życiem i nieujarzmioną energią. Czy można go określić mianem giganta? Chyba tak, kariera Bronisława Gimpla do dziś może oszałamiać zarówno rozmachem, jak i wielkim zaangażowaniem, czasem, wydawałoby się, wykraczającym ponad ludzkie siły. Oczywiście, w polskiej pamięci zachował się przede wszystkim jako jeden z współtwórców, obok Władysława Szpilmana, Kwintetu Warszawskiego. Ale przecież jego kariera międzynarodowa była na tyle bogata, że mógłby obdarzyć nią kilku artystów. Weteran II wojny światowej nie mógł zagrzać miejsca po latach wyczerpujących tournee na posadzie profesorskiej na Uniwersytecie w Connecticut, musiał być w ciągłym ruchu, występować, zmieniać otoczenie. Związany duchowo i sentymentem z Los Angeles musiał wracać do tego miasta, by... zaraz znów ruszać w świat.

Trzeba naprawdę nieźle się postarać, by znaleźć dziś nagrania Tadeusza Bairda, pomimo tego, że jest on jednym z naszych najciekawszych XX wiecznych kompozytorów. Trzy razy uzyskał najwyższe miejsce na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu, wielokrotnie odznaczany był różnymi wyróżnieniami w kraju i za granicą. Część nagrodzonych utworów wydanych zostało niedawno na podwójnym albumie (wyd. Polskie Nagrania), którego zawartość prezentuje Bairda jako człowieka czerpiącego z wielu nurtów. Wśród kolegów zapatrzonych w awangardowe pomysły wyróżniał go wielki szacunek do tradycji. W jego twórczości odnajdujemy zarówno fascynację romantyzmem, co nie jest jakimś szczególnie oryginalnym wyznacznikiem, ale także barokiem i renesansem. Wykorzystując nowoczesny język muzyczny opuszczał on most ku minionym wiekom, czerpał z dokonań wielkich mistrzów pełnymi garściami. Obok różnorodnej muzyki, począwszy od pieśni z orkiestrą, pięknie łączących poezję i muzykę (Andrzej Hioski, Krystyna Szostek-Radkowa, Stefania Wojtowicz) odnajdziemy także wymagającą wiele cierpliwości, dla mnie zdecydowanie za ciężką III symfonię, wirtuozerski koncert na altówkę, zagrany przez wielkiego Stefana Kamasę i ciekawe utwory na orkiestrę: „Elegię” i suitę w dawnym stylu „Colas Breugnon”. Na krążkach dzieła Bairda interpretują tuzy pokroju Witolda Rowickiego, Jana Krenza, Wojciecha Michniewicza i Andrzeja Markowskiego.

Wojciech
Wojciech Kilar

Rocznica 80 urodzin wielkiego Wojciecha Kilara zachęciła wydawców do wypuszczenia na rynek kilka krążków z jego muzyką. Stąd pojawienie się albumów w stylu the bestów, na których zainteresowani mogą poznać zarówno jego „poważne” jak i „filmowe” oblicze. To dobra metoda na zrobienie pierwszego kroku, by przekonać się jak różnym wpływom poddawał się  ten wybitny artysta. Jedną z ciekawszych płyt, prezentujących wycinek jego twórczości, jest krążek nagrany przez AUKSO Chamber Orchestra i Camerata Silesia dla DUX, które pod batutą Anny Szostak wykonują kilka uduchowionych, przesiąkniętych miłością do kultury chrześcijańskiej utworów m.in Hymn Paschalny, Lament i Veni Creator. Krążek ten szczególnie warto polecić tym, którzy do tej pory znali Kilara przede wszystkim jako twórcę muzyki filmowej. Nie za nią jednak moi drodzy dostaje dziś wyróżnienia... Bez „Borugodzicy”, „Exodusu” czy koncertu fortepianowego ciężko wyobrazić sobię polską muzykę poważną XX wieczną.

Bronisław Kazimierz Przybylski nie zdążył wziąć do ręki tej płyty, choć sam był autorem wyboru swoich kompozycji. „My Home”, (wyd. DUX) pozostaje więc zarówno pamiątką, jak i hołdem złożonym twórczości tego kompozytora. Twórca Missa Papae Joannis Pauli Secundi, utworu dedykowanemu naszemu wielkiemu rodakowi, nie był awangardzistą, choć jego In honorem Nicolai Copernici, skomponowany na 500. lecie rocznicy urodzin wielkiego astrologa, na pewno powinien być rozpatrywany w tych kategoriach. Pomimo tego, że muzyka Przybylskiego jest bogata w różne idiomy, a podczas komponowania wykorzystywał doświadczenia z poprzednich epok, to jest jedna myśl, która przenika wszystkie bez mała jego kompozycje, znajdujące się na tym krążku. Kompozytora cechowała miłość do Ojczyzny, polskości, tradycji i rodzimego folkloru. Stąd też motywy związane z historycznymi doświadczeniami narodu w okrutnym XX wieku: Sinfonia da Requiem (czyli trzy części z jego Requiem „Pamięci dzieci – ofiar wojny”), A Varsovie, Lacrimosa 2000. Szczególnie mocne wrażenie robi też Sinfonia polacca, będąca hołdem złożonym „Poległym za Ojczyznę Polakom”. Ciche, rozkochane w polskim folklorze Cztery nokturny kurpiowskie na gitarę i orkiestrę i Folklore na orkiestrę smyczkową, pokazują kompozytora jako wrażliwego człowieka, umiejętnie balansującego pomiędzy tradycją a współczesnymi trendami.

Henryk
Henryk Mikołaj Górecki

Do naszych rąk trafia drugi album z orkiestrowymi dziełami Bolesława Szabelskiego, Henryka Góreckiego i Eugeniusza Knapika, wydany przez DUX trzech ważnych postaci polskiej muzyki współczesnej, związanych z Katowicami. Ponownie jak na zeszłorocznym krążku, tak i teraz ich dzieła wykonywane są przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Śląskiej pod batutą Mirosława Jacka Błaszczaka. Najbardziej przystępnym dziełem jest tutaj zapewne „Concertini” na fortepian i orkiestrę z 1955 roku Szabelskiego, w którym popisowe partie fortepianowe przedstawia Zbigniew Raubo. Utwór zawieszony gdzieś pomiędzy neoromantyzmem, z głębokim zrozumieniem duchowości Szymanowskiego, a podziwem dla ekspresji i gwałtowności muzyki tworzonej przez Bartoka i Strawińskiego. Poprzez twórczość Steve’a Reicha i Philippa Glassa należy zaś rozpatrywać redukcjonizm materiału dźwiękowego zastosowany przez Góreckiego w powstałym dziesięć lat później Refrenie na orkiestrę. Nie jest to muzyka łatwa w odbiorze, z przykuwającymi uwagę powtórzeniami i melodiami. Górecki poszukiwał w tym czasie intensywności wyrazu , eksperymentował na fakturze dzieła, odnajdywał niuanse w jego zagęszczaniu. Jeden z jego najzdolniejszych uczniów – Knapik, nie szedł w tym kierunku, pociągała go wielka tradycja późnego romantyzmu, stąd w jego Wyspach przebrzmiewają fascynacje Mahlerem, Brahmsem i Skriabinem. „W gruncie rzeczy wszyscy znajdujemy się na wyspie dryfującej gdzieś w kosmosie. Wyspą jest także każdy z osobna człowiek...” – pisał o swoim utworze kompozytor.

 

/

Na sam koniec zostawiłem jedyną w tym przeglądzie kompozytorów polskich z różnych epok kobietę – Grażynę Bacewicz. Ta wspaniała skrzypaczka, była też fenomenalnym kompozytorem, której dzieła cieszą się średnim zainteresowanie naszych rodzimych wykonawców, nie mówiąc już o braku wiedzy na temat jej twórczości zagranicy. Nie muszę chyba po raz kolejny podkreślać jak wielką stratą zarówno dla naszej kultury, jak i dla promocji naszego kraju w świecie jest to zaniedbanie. Na szczęście w przeciągu ostatnich lat pojawiło się kilka płyt, które przybliżają część  jej utworów. Wielkie brawa należą sie Piotrowi Zimermanowi za nagranie dla Deutsche Gammophon albumu z jej dwoma kwintetami i II sonatą na fortepian.Płyta ta, jak żadna inna do tej pory, udowodniła zagranicznym melomanom jak wielki skarb chowała przed nimi polska kultura. Równie wielkiej rzeczy dokonała Joanna Kurkowicz, która wraz z Łukaszem Borowiczem i Polską Orkiestrą Radiową nagrała dla Chandos komplet sześciu opublikowanych przez Bacewicz koncertów skrzypcowych (koncert nr. 6 pozostaje w rękopisie). Na koniec warto dodać, że także DUX wykazał się przywiązaniem do naszych tradycji i wypuścił na rynek dwa krążki z nagraniami przede wszystkim jej dzieł na orkiestrę kameralną (wcześniej wydał też płytę poświęconą jej muzyce kameralnej i album z III koncertem skrzypcowym). Dzieła tego podjęła się Radomska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Macieja Żółtowskiego. Mam wielką nadzieję, że wydawnictwa te zachęcą kolejnych muzyków do mierzenia się z tą muzyką – jest to piękny przykład zarówno wykorzystania wielkiego talentu, jak i przywiązania do rodzimego folkloru, szacunku do tradycji i poszukiwania swojej drogi wśród nowoczesnych nurtów.

Mieczysław Burski