W listopadzie 2009 roku Andrzej Bieńkowski, malarz i etnograf ratujący przed zapomnieniem odchodzącą kulturę wiejskich muzykantów, opublikował kolejną płytę z terenowymi nagraniami ludowych artystów. Tym razem krążek poświęcił muzycznej tradycji Roztocza, którą scharakteryzował tymi słowami:
"Wyjątkowością Roztocza są instrumenty dęte: flety poprzeczne, waltornie, tuby, puzony, na których grano na weselach obok skrzypiec. Mało jest takich nagrań, ale na płycie nie mogło ich zabraknąć. Kapele w takim składzie przestano zapraszać na wesela w końcu lat 1970. I jeżeli nie miały oparcia w Domach Kultury, to rozpadały się. Mamy też na płycie zespoły śpiewacze z pięknymi obrzędowymi pieśniami. Tak naprawdę to istnienie kapel i grup śpiewaczych zależało od lokalnie ważnych osobowości, ich determinacji i umiejętności menadżerskich. Dzięki nim wiejska kultura przetrwała tu do dziś. To Bronisław Dudka, ale też Irena Krawiec, Janina Bździuch, Antoni Bednarz i wielu innych. Dziwny i różnorodny obraz muzyki Roztocza wyłania się z płyty dołączonej do książeczki. Tak też wygląda ta muzyka w okresie współczesnych przemian kulturowych."
O tym, gdzie się podziali prawdziwi muzykanci, dlaczego nie wolno grać z nut i co to są podróżniaki - Kubie Borysiakowi przy wtórze dźwięków zebranych przez Andrzeja Bieńkowskiego na płycie "Jadąc przez Roztocze" opowiedział Leon Krzos, muzyczna legenda Roztocza. (Źródła - Dwójka)
Zaprzyjaźniona z Leonem Krzosem kapela rodzinna braci Dudków w nagraniu Andrzeja Bieńkowskiego.