Strona 1, strona 2: Tina Turner - Private Dancer 1
Ostatnia aktualizacja:
21.01.2014 13:25
Niezwykła historia płyty,która dała karierze prawie zapomnianej artystki renesans bez precedensu. Wszystko kliknęło w sposób niezwykły, teledyski z lwią grzywą włosów, wspaniałe kompozycje, Mark Knopfler. A kilkanaście miesięcy wcześniej Tina śpiewała w Polsce przy pustej widowni. MTV i „Private dancer” zrobiły z niej w ciągu kilku tygodni największa artystke świata.
Na koncert w Budapeszcie zawiozłem jej radiową maskotkę w rozmiarze XXL.We wszystkich duetach z największymi to ona była wiodącym głosem. Tylko w „We are the world” na chwilę się wyciszyła, pięknie śpiewając swoja partię w najniższych rejestrach.Od czasu rewelacyjnego „River Deep Mountain High” przeszłą długą wędrówkę. Jest „Simply the best” ,ale niezasłużenie znamy ją tylko z tego i zaledwie kilku innych „złotych przebojów”. Cały „Private Dancer” to album trzymający fantastyczny poziom. A Tina wraca co parę lat na kolejną „ostatnią” światową trasę.Właśnie dzięki niemu.