Przedziwnym zrządzeniem losu to właśnie ich szef Jeff Lynne wyprodukował po latach „nowe” nagranie Beatlesów, kiedy do archiwalnej taśmy demo Lennona, przekazanej przez Yoko Ono trzej koledzy dograli swoje partie.Wtedy na koncertach można już było zobaczyc tylko zespól o nazwie zdaje się ELO XX, w którym z oryginalnego składu został najpierw tylko perkusista, a potem już nawet on nie, za to grali z orkiestrą symfoniczną jak do kotleta. Klasyczny album ale szalenia przywiązany do epoki, w której powstał. Jeff Lynne dawno z niej wyrósł, koledzy nigdy.
Szkoda.