Kiedyś udało mi się nawiązać kontakt z kolekcjonerem, który skopiował mi wszystkie istniejące taśmy z koncertami i nagraniami studyjnymi grupy, wraz z demówkami zespołu, który nazywał się jeszcze inaczej… Oryginały na kasetach magnetofonowych przesłuchuje obecnie Krzysztof Trebunia Tutka, szukając inspiracji do swego nowego, "szamańskiego" projektu.
Z zespołem The Doors (w trzyosobowym, rzecz jasna, składzie) spotkałem się w Los Angeles przy okazji wydania składankowego boksu. Widać było, że prywatnie w zasadzie ze sobą nie rozmawiają, a siekiera wisi w powietrzu. Za to Ray Manzarek przywitał mnie dziwnym, ewidentnie pomieszanym słowotwórczo stwierdzeniem: jak sze idzie? i poprosił o odszukanie przodków gdzieś na mazowieckiej wsi. Na koncert z nowym (skądinąd świetnym) wokalistą nie poszedłem. Nie pozwalała mi na to wyznawana muzyczna religia.