Nazwisko Rybiński oraz lata 70. w polskiej piosence to niemal synonimy. Któż nie pamięta takich przebojów, jak: "Czas relaksu", "Od jutra już" czy "Nie liczę godzin i lat". Sęk w tym, że w pamięć wbiła nam się przede wszystkim postać Andrzeja Rybińskiego. Tymczasem autorem wielu przebojów formacji Andrzej i Eliza był jego brat Jerzy - wedle słów Adama Halbera, "równie wąsaty, ale bardziej sentymentalny".
Starszy z braci Rybińskich rozpoczynał karierę jako basista słynnego zespołu No To Co. W 1974 roku dołączył jednak do "rodzinnej" - współtworzonej przez młodszego brata i jego żonę - formacji Andrzej i Eliza. Szybko ujawnił też swój talent kompozytorski jako autor takich przebojów, jak "Mój powrót" albo "Od jutra już".
"Już zapominam cię jak sen" także powstało z myślą o Andrzeju i Elizie. A dokładniej jako element cyklu piosenek "Przeciętna historia nieprzeciętnej miłość" z albumu "Od jutra już", dokumentującego rozpad związku młodszego Rybińskiego i Elizy Grochowieckiej, nazywanego w środowisku "płytą rozwodową".
Problem w tym, że nowa melodia nie przypadła do gustu ani Andrzejowi, ani samemu Jerzemu. Jedynym jej fanem był... biofizyk molekularny Andrzej Rabczenko (ówczesny współlokator starszego z Rybińskich). Sentymentalny tekst "Już zapominam cię jak sen", autorstwa Bogdana Olewicza, był wielokrotnie zmieniany. Po raz ostatni - już w tracie sesji nagraniowych. Andrzej zadzwonił wtedy i zasugerował optymistyczne zakończenie "Nagle znikąd powracasz Ty". Partię wokalną nagrał ostatecznie - na sugestię reżysera dźwięku Władysława Gawrońskiego - Jerzy Rybiński.
Do pary dołączył piosenką "Deszcz w obcym mieście" i tak skomponowany singiel zaniósł do Tonpressu, nie licząc na szczególny odzew. Wyjechał na wakacje do Bułgarii. Gdy wracał, na dworcu usłyszał młodych ludzi nucących "Już zapominam cię jak sen"...
Tak rozpoczęła się trwająca po dziś solowa kariera Jerzego Rybińskiego.
Muzycznych felietonów Adama Halbera słuchać można na antenie Jedynki w soboty o godzinie 18.15.